Spis efektów jest absolutnie kluczowym narzędziem przy montażu filmowym, gdy zależy nam na właściwym rozmieszczeniu efektów na taśmie filmowej czy cyfrowej osi czasu. To taki szczegółowy dokument techniczny, w którym dla każdej sceny lub fragmentu filmu precyzyjnie opisuje się, jaki efekt powinien się pojawić, w którym dokładnie miejscu oraz jak długo ma trwać. Z mojego doświadczenia wynika, że bez spisu efektów praca w postprodukcji potrafi zamienić się w niezły chaos – nie wiadomo, gdzie dany efekt powinien być wstawiony, a to prowadzi do strat czasu i niepotrzebnych przeróbek. W branży filmowej uznaje się, że spis efektów to jeden z podstawowych dokumentów, na których opierają się montażyści, reżyserzy dźwięku i operatorzy efektów specjalnych. Przykładowo, jeśli w jakiejś scenie samochód nagle wybucha albo dźwięk przechodzi z lewego na prawy kanał, to właśnie w spisie efektów jest zaznaczone, w której sekundzie i na jakim ujęciu ma się to wydarzyć. Dzięki temu nawet duże zespoły pracujące nad produkcją mogą zachować spójność i dokładność. Często też spis efektów jest wykorzystywany przy korektach czy adaptacjach filmu do innych mediów. Moim zdaniem to taki trochę drogowskaz dla całego działu postprodukcji – bez niego dużo łatwiej się pogubić.
Często osoby początkujące w dziedzinie postprodukcji filmowej mylą różne dokumenty używane na planie i podczas montażu. Skrypt to tak naprawdę scenariusz techniczny, który opisuje, co dzieje się w filmie, ale nie zawiera szczegółowego rozmieszczenia efektów na taśmie – jest bardziej ogólny i skupia się na przebiegu fabuły, a nie na szczegółach technicznych. Opis taśmy to natomiast zazwyczaj dokument zawierający podstawowe informacje o materiałach filmowych, takie jak długość, rodzaj emulsji czy numer rolki; nie służy on jednak do planowania efektów, lecz raczej do archiwizacji albo kontroli materiału źródłowego. Z kolei opis postsynchronów to bardziej szczegółowy wykaz miejsc, gdzie należy podłożyć dodatkowo nagrany dźwięk – na przykład dialogi dogrywane po realizacji zdjęć, które muszą być zsynchronizowane z obrazem. Taki opis jest bardzo ważny w pracy dźwiękowców, ale nie ma nic wspólnego z ogólnym planowaniem efektów wizualnych, dźwiękowych czy specjalnych w całym filmie. Typowym błędem jest zakładanie, że każdy szczegółowy dokument dotyczący filmu automatycznie nadaje się do planowania efektów. W rzeczywistości tylko spis efektów pozwala precyzyjnie zlokalizować każde miejsce na taśmie, w którym należy zastosować dany efekt. Moim zdaniem warto zawsze odróżniać dokumenty opisujące techniczne szczegóły realizacji filmu od tych ogólnych, bo bez tego łatwo się pogubić podczas pracy nad większym projektem. Dobre praktyki branżowe podkreślają konieczność przygotowania spisu efektów zwłaszcza przy bardziej złożonych produkcjach – to właśnie ten dokument jest podstawą technicznego planowania montażu efektów.