Druga para cyfr w zapisie kodu czasowego SMPTE oznacza minuty – to jest właśnie ten fragment kodu, który pokazuje, ile minut upłynęło od początku nagrania. Standard SMPTE (czyli Society of Motion Picture and Television Engineers) przyjął czteroparowy format zapisu: gg:mm:ss:ff – godzina, minuta, sekunda, klatka. Moim zdaniem bez tej wiedzy bardzo łatwo się pogubić, pracując przy montażu wideo czy zgraniach wielościeżkowych. Wyobraź sobie sytuację podczas postprodukcji filmu: reżyser zaznacza ci, że kluczowa scena zaczyna się dokładnie w 00:42:15:12 – i od razu wiadomo, że to 42 minuta, 15 sekunda i 12 klatka. To pomaga idealnie zsynchronizować obraz z dźwiękiem, podmieniać efekty, a nawet dogrywać muzykę, szczególnie jeśli korzystasz z profesjonalnych programów, jak Pro Tools czy Adobe Premiere. Standard SMPTE jest stosowany dosłownie wszędzie w branży telewizyjnej, filmowej czy nawet podczas transmisji na żywo, bo precyzyjne oznaczanie czasu pozwala uniknąć błędów w montażu. Z mojego doświadczenia – warto to mieć w małym palcu, bo gdy liczy się każda sekunda, to te minuty w kodzie czasowym naprawdę robią robotę. Fajnie jest też wiedzieć, że niektóre starsze systemy używały różnych separatorów lub nawet innych kolejności, ale w praktyce branżowej od dekad króluje właśnie to rozwiązanie.
Bardzo często pojawia się przekonanie, że druga para cyfr w kodzie czasowym SMPTE dotyczy np. ramek albo godzin, bo ostatecznie przecież w filmie każda klatka i każda godzina mają znaczenie. Jednak struktura tego kodu wynika z potrzeby czytelności i precyzji synchronizacji różnych ścieżek – i niestety, drugie miejsce od lewej to nie są ani godziny, ani sekundy, ani ramki. Ramka, czyli pojedynczy obrazek w sekwencji wideo, znajduje się zawsze na samym końcu, bo najpierw trzeba ustalić czas w minutach i sekundach, zanim zaczniemy liczyć pojedyncze klatki. Sekunda z kolei, chociaż pojawia się zaraz po minutach, nie jest drugą parą cyfr – jest trzecią, bo logiczny układ kodu SMPTE to godzina:minuta:sekunda:ramka. Godzina, choć kluczowa dla długich nagrań, pojawia się na samym początku, żeby od razu było wiadomo, w którym fragmencie materiału jesteśmy. W praktyce osoby pracujące z kodami SMPTE, które błędnie interpretują te miejsca, mają potem problemy z synchronizacją materiału czy odnajdywaniem konkretnych fragmentów w długich projektach. To trochę jakby pomylić godzinę z minutą w rozkładzie jazdy – niby drobiazg, a skutki mogą być poważne. Moim zdaniem najczęstszym powodem takich błędów jest zamieszanie przy pierwszym zetknięciu z profesjonalnym edytorem wideo czy mikserem dźwięku – patrzysz na kod, widzisz liczby i zgadujesz, a jednak w branży rządzi żelazna logika standaryzacji. Stąd zawsze warto zapamiętać: druga para cyfr to minuty, a potem kolejno sekundy i ramki – taki układ oszczędza masę nerwów przy większych produkcjach czy transmisjach live.