System 5.1 to obecnie jeden z najczęściej stosowanych standardów dźwięku przestrzennego, wykorzystywany zarówno w kinie, jak i w produkcji telewizyjnej czy grach komputerowych. Składa się on dokładnie z sześciu kanałów: lewy, prawy, centralny, lewy surround, prawy surround i kanał niskich częstotliwości (LFE). W praktyce, jeżeli chcesz właściwie zmontować materiał zarejestrowany w takim układzie, powinieneś utworzyć w swoim DAW sześć osobnych ścieżek – każda będzie odpowiadać za jeden kanał. To nie jest tylko teoria – w studiach nagrań czy postprodukcji filmowej właśnie tak się to rozkłada. Ustawienie mniej ścieżek uniemożliwiłoby prawidłowe rozmieszczenie źródeł dźwięku w przestrzeni, a co za tym idzie – nie dałoby pełni efektu przestrzennego. Moim zdaniem, warto od razu przyzwyczaić się do pracy na pełnym zestawie ścieżek 5.1, bo to potem bardzo ułatwia miks i eksport do formatów profesjonalnych, na przykład Dolby Digital. Sporo osób na początku próbuje "oszczędzać" ścieżki i robić kombinacje, ale to się rzadko sprawdza – kończy się pogubieniem w sesji. Przestrzeganie tej zasady daje Ci gwarancję kompatybilności i jakości dźwięku na wszystkich profesjonalnych systemach odsłuchowych. I taka ciekawostka – nawet jeśli nie masz fizycznie sześciu głośników, warto trzymać się tego podziału, bo zachowasz pełną kontrolę nad panoramą i efektami przestrzennymi podczas montażu.
Zaskakująco często spotykam się z przekonaniem, że do montażu dźwięku w systemie 5.1 wystarczy mniej niż sześć ścieżek i moim zdaniem to wynika po prostu z braku znajomości specyfikacji tego formatu. Czasem ktoś myli system 5.1 z dawnymi rozwiązaniami czterokanałowymi typu quadraphonic, gdzie rzeczywiście były tylko cztery niezależne kanały, ale w 5.1 istotą jest właśnie obecność aż sześciu – i każdy z nich ma swoje konkretne zadanie w panoramie przestrzennej. Niektórzy sugerują, że pięć ścieżek wystarczy, bo pomijają kanał LFE (czyli subwoofer) uznając go za mniej istotny, co jest błędem – LFE odpowiada za efekty niskotonowe, które są kluczowe w nowoczesnej produkcji filmowej czy muzycznej. Zdarza się też, że ktoś chce uprościć projekt i łączy kanały surround w jedną ścieżkę stereo, ale to całkowicie niweczy ideę kontroli nad przestrzenią dźwiękową, bo traci się niezależność panoramy. Z mojego doświadczenia wynika, że takie podejścia prowadzą do trudności przy późniejszym miksie i niezgodności z profesjonalnymi standardami, np. formatami eksportu do kina domowego czy telewizji. Po prostu: dla prawdziwie przestrzennego miksu i zgodności z systemami odtwarzającymi 5.1 zawsze trzeba pracować na sześciu, a nie trzech, czterech czy pięciu ścieżkach. Każdy kanał odgrywa tam swoją rolę, a pomijanie któregoś powoduje utratę części informacji dźwiękowej oraz kontroli nad balansem i efektami specjalnymi, jak choćby precyzyjne przesuwanie źródeł dźwięku wokół słuchacza. To nie jest kwestia wygody, tylko odpowiedzialności za końcową jakość i kompatybilność projektu.