Maksymalna teoretyczna dynamika dźwięku możliwa do uzyskania przy rozdzielczości 24-bitowej to właśnie 144 dB. Wynika to z tego, że każdy pojedynczy bit rozdzielczości daje nam około 6 dB zakresu dynamicznego – czyli różnicy między najcichszym a najgłośniejszym możliwym sygnałem, który system potrafi obsłużyć bez zniekształceń. Przy 24 bitach to 24 x 6 dB, co daje właśnie 144 dB. Takie wartości są wykorzystywane zwłaszcza w profesjonalnych środowiskach audio, gdzie miksowanie, mastering albo nagrywanie na żywo wymaga jak najczystszego sygnału i jak największego zapasu ('headroomu'). Oczywiście, w praktyce większość urządzeń audio nie osiąga aż tak wysokiej dynamiki ze względu na szumy elektroniki oraz ograniczenia przetworników, ale właśnie format 24-bitowy jest wykorzystywany wszędzie tam, gdzie chodzi o jakość, na przykład w studiach nagraniowych czy podczas produkcji muzyki filmowej. Moim zdaniem zawsze warto pamiętać, że duża rozdzielczość bitowa to nie tylko lepsza jakość, ale i większa swoboda podczas cyfrowej obróbki dźwięku – łatwiej uniknąć niechcianych przesterów i artefaktów. Branżowy standard DAW-ów czy profesjonalnych kart dźwiękowych to już praktycznie zawsze 24 bity, bo to daje możliwość uzyskania właśnie takiego szerokiego zakresu dynamiki.
W świecie technologii audio łatwo spotkać się z nieporozumieniami dotyczącymi dynamiki sygnału cyfrowego, zwłaszcza jeśli chodzi o wpływ liczby bitów na zakres dynamiczny. Często popełniany błąd polega na myleniu jednostek albo niedoszacowywaniu możliwości nowoczesnych systemów cyfrowych. Niektórzy myślą, że rozdzielczość 16-bitowa (144 dB) to standard, podczas gdy w rzeczywistości 16 bitów daje zakres 96 dB – i właśnie stąd mogło się wziąć przekonanie, że 24 bity to tylko 96 dB. Z kolei 64 dB to poziom typowy raczej dla bardzo prostych systemów 8-bitowych, a nie współczesnej technologii studyjnej. Warto pamiętać, że każdy dodatkowy bit rozdzielczości zwiększa zakres dynamiczny o ok. 6 dB, co oznacza, że 24 bity to teoretycznie aż 144 dB – czyli znacznie więcej niż możliwości słuchu ludzkiego. Osoby wybierające 128 dB, mogą się sugerować specyfikacjami konsumenckich urządzeń, gdzie rzeczywisty zakres bywa niższy niż teoretyczny, ale pytanie dotyczy wartości maksymalnej, jaka jest matematycznie możliwa do uzyskania, a nie realnych ograniczeń sprzętowych. Moim zdaniem najczęstszy błąd to nieodróżnianie teorii od praktyki – sprzęt rzadko osiąga 144 dB, ale format 24-bitowy daje taką właśnie teoretyczną możliwość. W branży audio to podstawa, żeby znać te wyliczenia – pozwala to lepiej rozumieć parametry sprzętu i świadomie wybierać rozwiązania do nagrywania czy produkcji muzyki, zgodnie ze standardami i dobrymi praktykami zawodowymi.