W przypadku nagrania chóru z użyciem techniki XY oraz dwóch mikrofonów podpórkowych, przygotowanie czterech monofonicznych ścieżek w sesji DAW to absolutna podstawa, żeby zachować pełną kontrolę nad całością materiału podczas miksu. Technika XY polega na ustawieniu dwóch mikrofonów o charakterystyce kardioidalnej pod kątem 90 stopni względem siebie, co daje stereo, ale każda kapsuła to osobny sygnał, więc już na starcie potrzebujemy dwóch ścieżek dla XY. Mikrofony podpórkowe, często nazywane spotami lub mikrofonami sekcyjnymi, również rejestrują niezależne ślady – najczęściej służą do podkreślenia sekcji lub solistów. W sumie daje to cztery ścieżki: dwa kanały z XY i dwa z mikrofonów podpórkowych. Moim zdaniem, nie da się tego zrobić sensownie na mniejszej liczbie ścieżek bez utraty kontroli, szczególnie jeśli chodzi o panoramowanie, obróbkę dynamiki czy ewentualne kompensacje fazowe. Takie podejście pozwala na swobodny balans pomiędzy ogólnym brzmieniem chóru uchwyconym techniką stereo a detalem uzyskanym z mikrofonów spotowych. Praktyka studyjna pokazuje, że profesjonalne produkcje zawsze rozdzielają te ślady, bo potem łatwiej jest korygować proporcje, efekty czy nawet opóźnienia. W branży to wręcz standard – nawet jeśli finalnie miksujemy wszystkie ślady razem, rozdzielenie ich na etapie montażu daje pełną elastyczność. Z mojego doświadczenia, kombinowanie z miksowaniem tych sygnałów na jednym śladzie zawsze kończy się kompromisami, których można uniknąć, przygotowując cztery niezależne ścieżki.
Wydaje się, że najczęstszy błąd przy podchodzeniu do tego typu zadania wynika z niedoceniania złożoności nagrania chóru przy użyciu różnych technik mikrofonowych. Niektórzy myślą, że wystarczy jedna lub dwie ścieżki, ale to podejście sprawdziłoby się co najwyżej przy całkowicie monofonicznym nagraniu, co w praktyce prawie się nie zdarza przy pracy z chórem i kilkoma mikrofonami. Technika XY to dwa mikrofony ustawione w konfiguracji stereo – każdy daje odrębny kanał. Redukowanie ich do jednej ścieżki odbiera całą korzyść z panoramy i szerokości przestrzennej, co moim zdaniem jest podstawowym nieporozumieniem. Podobnie z mikrofonami podpórkowymi – jeśli dołożymy dwa spoty, każdy z nich też powinien być traktowany oddzielnie, bo nagrywają inne fragmenty dźwięku czy nawet inne sekcje chóru. Łączenie ich na jednej czy dwóch ścieżkach to po prostu strata możliwości kreatywnych i technicznych. Kolejny problem pojawia się, gdy ktoś próbuje zredukować liczbę ścieżek, bo „tak jest prościej” – niestety, odbiera to elastyczność w miksie, zwłaszcza przy korekcji fazy, panoramowaniu czy indywidualnym przetwarzaniu. W branży od lat obowiązuje zasada, by każdy mikrofon nagrywać na osobnej ścieżce i dopiero potem decydować o dalszej obróbce – to też kwestia bezpieczeństwa w razie potrzeby cofnięcia się w miksie. Moim zdaniem lepiej zawsze mieć więcej ścieżek pod ręką niż ograniczać się już na starcie. Takie ograniczanie wynika często z nieznajomości workflow profesjonalnych realizatorów lub mylenia pracy w DAW z obsługą prostego rejestratora. W praktyce te uproszczenia prowadzą później do problemów w miksie, które często są już nie do naprawienia bez powrotu do sesji nagraniowej. Naprawdę warto pamiętać o tej zasadzie i nie próbować iść na skróty.