Drabinka scenariuszowa to jeden z tych dokumentów, bez których trudno sobie wyobrazić proces przygotowania filmu – szczególnie w profesjonalnych warunkach. Zawiera ona rozpisaną w punktach całą strukturę fabuły, od ogólnych zdarzeń aż po konkretne sceny. Moim zdaniem, to taki swoisty „szkielet”, na którym dopiero buduje się szczegóły – dialogi, opis miejsca akcji, przebieg wydarzeń. Praktycznie każda większa produkcja, czy to fabularna, czy dokumentalna, korzysta z drabinki, żeby zachować porządek w opowieści i nie pogubić się podczas dalszego rozpisywania scenariusza. W branży filmowej to jest taki etap, kiedy scenarzysta lub cały zespół twórczy może jeszcze łatwo wprowadzać zmiany w logice fabularnej – zanim przejdzie się do szczegółowego scenariusza. Często spotyka się sytuację, gdzie na warsztatach filmowych prowadzący wymaga najpierw dobrze przemyślanej drabinki, zanim dopuści do pisania scenariusza – to już taki standard. Dzięki drabince łatwiej też współpracować z reżyserem, producentem czy nawet z inwestorami, bo już na tym etapie widać jaka będzie dynamika historii, gdzie są kulminacje i zwroty akcji. Z mojego doświadczenia, kto pominie drabinkę, ten potem nieraz żałuje – bo poprawianie gotowego scenariusza jest dużo trudniejsze niż zmienienie kolejności czy treści scen w drabince. No i niestety, bez niej trudno dobrze rozplanować rytm filmu.
W branży filmowej bardzo łatwo pomylić różne dokumenty wykorzystywane w produkcji, bo każdy z nich służy do nieco innego celu. Playlista, choć ważna w pracy dźwiękowca czy montażysty, nie ma związku ze strukturą fabuły – to po prostu lista utworów muzycznych lub podkładów używanych w projekcie. Spis efektów natomiast to zestawienie efektów specjalnych lub dźwiękowych, które mają pojawić się w konkretnych miejscach filmu – to bardziej narzędzie techniczne, skierowane do zespołu postprodukcji, niż do scenarzysty. Lista znaczników brzmi trochę jak termin montażowy albo telewizyjny – w praktyce to często wykaz tzw. markerów, czyli zaznaczeń w materiale wideo czy audio, ułatwiających odnalezienie kluczowych momentów podczas montażu. Żaden z tych dokumentów nie opisuje jednak struktury fabularnej filmu. Moim zdaniem, sporo osób myli te pojęcia przez to, że wszystkie pojawiają się gdzieś w procesie produkcji, ale ich funkcje są zupełnie inne. Drabinka scenariuszowa to – w przeciwieństwie do powyższych – szczegółowy plan fabuły w kolejności chronologicznej, dzięki czemu scenarzysta może kontrolować logikę i tempo opowieści. Właśnie na tym etapie wyłapuje się luki w narracji i rozwiązuje potencjalne problemy konstrukcyjne. Dobre praktyki branżowe zalecają stworzenie drabinki zanim zacznie się rozpisywać sceny, bo potem łatwiej zapanować nad całością projektu. Pominięcie tego kroku lub zamiana go na techniczny spis dźwięków bądź playlistę nie zapewni kontroli nad fabułą. Warto więc pamiętać, że każda z tych list ma swoje miejsce, ale tylko drabinka pozwala zbudować solidne fundamenty dla scenariusza i całego filmu.