Poziom -23 LUFS to rzeczywiście podstawowy standard normalizacji głośności dla materiałów telewizyjnych w Europie, oparty na rekomendacji EBU R128. W praktyce oznacza to, że cała ścieżka dźwiękowa (czy to dialogi, muzyka, efekty) sumarycznie powinna mieć właśnie średni poziom głośności równy -23 LUFS. Dzięki temu widzowie nie muszą ciągle sięgać po pilota i regulować głośności przy każdej zmianie kanału czy reklamy. Moim zdaniem to niesamowite ułatwienie w pracy realizatora dźwięku, bo wiadomo dokładnie, do czego dążyć, a i odbiorca dostaje materiał spójny pod względem poziomów. EBU R128 to już właściwie europejski standard – chyba wszyscy liczący się nadawcy trzymają się tych wytycznych. Z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie tej rekomendacji mocno pomaga też w przygotowywaniu materiałów do późniejszej dystrybucji np. VOD albo YouTube, gdzie coraz częściej też pojawiają się limity LUFS. Dobrą praktyką przy masteringu materiału jest korzystanie ze specjalnych mierników LUFS, które pokazują nie tylko chwilową, ale i uśrednioną wartość głośności. Trochę zabawy przy kalibracji sprzętu i można pracować naprawdę precyzyjnie. Warto pamiętać, że zbyt wysoki lub zbyt niski LUFS to nie tylko kwestia komfortu słuchacza, ale też ryzyko odrzucenia pliku przez stację telewizyjną. Chyba nie ma nic gorszego niż poprawianie gotowego materiału na ostatnią chwilę tylko przez brak zachowania standardu.
Jeśli chodzi o normalizację głośności w telewizji, to myślę, że wciąż wiele osób myli LUFS z innymi jednostkami albo sugeruje się nawykami z dawnych czasów, kiedy regulacje nie były aż tak precyzyjne. Poziomy typu -3 LUFS czy -12 LUFS są zdecydowanie za wysokie, praktycznie równałyby się ścieżce tak głośnej, że nie tylko widzowie w domach łapaliby się za głowę, ale i sama dystrybucja sygnału telewizyjnego byłaby technicznie kłopotliwa. Moim zdaniem takie wartości pojawiają się czasem w odniesieniu do masteringu muzyki radiowej lub klubowej, gdzie celowo podbija się głośność, jednak w broadcastzie telewizyjnym to kompletnie nie przejdzie. Z kolei -19 LUFS to pułap, który bywa stosowany w niektórych serwisach streamingowych, np. Spotify przez chwilę rekomendował takie wartości, ale w telewizji europejskiej – zgodnie ze standardami EBU R128 – obowiązuje -23 LUFS. Wielu początkujących realizatorów dźwięku popełnia błąd, przyjmując, że im "bliżej zera", tym lepiej, bo dźwięk będzie "głośniejszy". To błędne założenie, bo chodzi o spójność wszystkich kanałów i komfort wszystkich odbiorców, a nie tylko o poziom szczytowy. Praktyka pokazuje, że nieprzestrzeganie EBU R128 prowadzi do chaosu antenowego – reklamy wybijają się zbyt mocno, filmy są za cicho, a to ostatecznie źle wpływa na odbiór całości programu. Branża radiowo-telewizyjna wybrała -23 LUFS właśnie po to, żeby jakość i komfort były na wysokim poziomie. Jeśli więc przygotowuje się jakikolwiek materiał na telewizję, to koniecznie trzeba pilnować tego poziomu i nie sugerować się innymi standardami z internetu czy radia.