Wybór opcji Reverse do odtwarzania materiału dźwiękowego od końca do początku to dokładnie to, co jest wymagane w tej sytuacji. Reverse po prostu odwraca czasowo całą próbkę audio, więc to, co normalnie byłoby na końcu utworu, w odwróconej wersji pojawia się na początku, i odwrotnie. To jest bardzo charakterystyczny efekt wykorzystywany choćby w muzyce elektronicznej czy rockowej – słychać wtedy nietypowe, „wywrócone na drugą stronę” brzmienia, na przykład odwrócone reverby czy talerze perkusyjne, które zaczynają się nagle, a kończą łagodnie. W programach takich jak Audacity, FL Studio czy Ableton Live ta funkcja jest dostępna jako standardowy edytor czasu. Według mnie Reverse to podstawa jeśli chodzi o typowe narzędzia edycji audio – praktycznie każdy szanujący się DAW to oferuje i to działa zawsze tak samo: po prostu odwraca ścieżkę w osi czasu. Warto wiedzieć, że żadne inne efekty, typu Phaser czy Flanger, nie mają nic wspólnego z odtwarzaniem od tyłu – one bazują na modulacjach fazy lub opóźnieniu, a nie na zmianie kierunku odtwarzania. Odwracanie audio przydaje się też w postprodukcji do specjalnych efektów dźwiękowych, np. w grach komputerowych czy filmach, żeby uzyskać nierealistyczne, „magiczne” brzmienia. Takie podejście jest zgodne z najlepszymi praktykami branżowymi – szybkie i w pełni przewidywalne.
W przypadku obrabiania dźwięku nietrudno pomylić efekty modyfikujące brzmienie z tymi, które faktycznie zmieniają strukturę czasową materiału. Invert, choć brzmi jak coś odwracającego, w praktyce dotyczy odwracania polaryzacji sygnału, czyli zmiany jego fazy o 180 stopni. Nie ma to żadnego wpływu na kierunek odtwarzania – dźwięk dalej płynie od początku do końca, tylko jego fala przechodzi z wartości dodatnich na ujemne i odwrotnie. Moim zdaniem ten efekt jest najbardziej przydatny, gdy walczysz z problemami fazy w miksie, a nie kiedy chcesz uzyskać „odtwarzanie od tyłu”. Phaser natomiast jest typowym efektem modulacyjnym, który przesuwa fazę różnych pasm częstotliwości i miesza je z sygnałem oryginalnym, co daje charakterystyczne, „przestrzenne” brzmienie. Ale to w żadnym wypadku nie odwraca czasu – cała struktura audio zostaje taka sama. Flanger działa podobnie, ale opiera się na bardzo krótkim opóźnieniu i modulacji tego opóźnienia, co skutkuje efektem „falowania”, często używanym na gitarach czy wokalu, żeby dodać im ruchu. Z mojego doświadczenia, wybierając takie efekty, łatwo ulec złudzeniu, że coś się „odwraca”, bo brzmienie zmienia się dramatycznie, ale to tylko zabawa z fazą i opóźnieniem, nie z kierunkiem odtwarzania. Typowym błędem jest uznanie, że każdy efekt, który „zmienia” dźwięk, musi go odwracać w czasie – to nieprawda. Przemysł muzyczny i standardy pracy w DAW jasno rozróżniają modyfikacje fazy, opóźnienia, czy modulacji od faktycznego odtwarzania próbki od tyłu, które zawsze nazywa się Reverse. To jedyna opcja, która naprawdę zamienia kolejność zdarzeń dźwiękowych, całą resztę traktuj raczej jako narzędzia do kreatywnej obróbki, a nie do zmiany chronologii audio.