Format MP3 to chyba najpowszechniejszy przykład kodowania stratnego w świecie plików audio. Cała idea polega na tym, że dane dźwiękowe są kompresowane w taki sposób, by plik był dużo mniejszy niż oryginał, a dla przeciętnego słuchacza jakość brzmiała prawie identycznie z oryginałem – szczególnie przy wyższych bitrate'ach. Kluczowe jest tutaj to, że MP3 wykorzystuje psychoakustykę, czyli usuwa te fragmenty dźwięku, których ludzki słuch i tak najprawdopodobniej by nie wychwycił. To sprawia, że pliki MP3 są idealne do przechowywania muzyki na urządzeniach mobilnych, wysyłania przez internet czy wykorzystywania w serwisach streamingowych. Standard ISO/IEC 11172-3 dokładnie opisuje, jak ta kompresja ma wyglądać, by zachować jak najlepszą równowagę między wielkością pliku a jakością dźwięku. Z mojego doświadczenia w pracy z dźwiękiem mogę powiedzieć, że MP3 to nie jest format dla audiofilów, ale do codziennego słuchania sprawdza się znakomicie. W praktyce nadal ma ogromne zastosowanie, chociaż coraz częściej wypierany jest przez nowsze rozwiązania jak AAC czy Ogg Vorbis, które dają lepszą jakość przy podobnym rozmiarze pliku. Warto pamiętać, że kodowanie stratne jest kluczowe w sytuacjach, gdzie zależy nam na oszczędności miejsca lub szybkości transmisji – na przykład przy podcastach, muzyce w serwisach internetowych czy dzwonkach telefonicznych.
Wybierając inne odpowiedzi niż MP3, łatwo wpaść w typową pułapkę mylenia formatów plików z metodami kompresji i kodowania danych. RIFF, czyli Resource Interchange File Format, to raczej kontener niż faktyczny format dźwięku – najczęściej wykorzystywany jako podstawa dla plików WAV czy AVI. W samym sobie RIFF nie narzuca żadnej metody kompresji – to po prostu struktura do przechowywania różnych rodzajów danych multimedialnych. Z kolei WAV, bardzo popularny w pracy studyjnej czy archiwizacji, praktycznie zawsze jest kojarzony z dźwiękiem nieskompresowanym lub poddanym kompresji bezstratnej (chociaż teoretycznie mógłby zawierać dane poddane kompresji stratnej, w praktyce się tego nie spotyka). Stąd WAV wybierają specjaliści, którzy nie chcą tracić jakości, np. przy masteringu czy produkcji muzyki. FLAC natomiast to format, który z definicji stosuje kompresję bezstratną – pliki są mniejsze niż WAV, ale nawet po dekompresji brzmią identycznie jak oryginał. Sporo osób – zwłaszcza początkujących – myli kompresję bezstratną z kompresją stratną i uważa, że mniejszy plik musi oznaczać utratę jakości, a to nie zawsze prawda. Kodowanie stratne polega na definitywnej utracie części danych, których nie da się już odzyskać, za to uzyskujemy o wiele mniejsze rozmiary plików. Dlatego właśnie tylko MP3 z wymienionych formatów jest przykładem kodowania stratnego dźwięku – cała jego popularność wzięła się z możliwości przesyłania muzyki przez wolne łącza i magazynowania jej na malutkich dyskach. W realnych zastosowaniach zawsze warto zastanowić się, czy zależy nam na jakości bez kompromisów, czy bardziej na oszczędności miejsca – i dobrać format zgodnie z potrzebami. Mylenie tych pojęć to dość częsty problem, spotykany nawet u studentów informatyki czy osób zaczynających przygodę z produkcją muzyczną.