44,1 kHz to taka częstotliwość próbkowania, która od lat jest synonimem standardu CD-Audio. To nie jest przypadkowa wartość – została wybrana na etapie projektowania nośnika CD, żeby zapewnić wysoką jakość dźwięku przy rozsądnej ilości danych do zapisania. Wynika to z prawa Nyquista-Shannona, które mówi, że żeby wiernie odtworzyć sygnał audio bez strat, trzeba próbkującą częstotliwość ustawić co najmniej na dwukrotność najwyższej częstotliwości słyszalnej przez człowieka (czyli około 20 kHz). 44,1 kHz daje więc zapas, a jednocześnie nie generuje gigantycznych plików. W praktyce to właśnie ta wartość stała się standardem w sprzęcie konsumenckim – od odtwarzaczy CD, przez popularne programy do masteringu muzyki, aż po archiwa nagrań muzycznych z XX wieku. Jeśli kiedykolwiek ripowałeś płytę CD czy analizowałeś plik WAV pochodzący z oryginalnego audio, tam właśnie ta częstotliwość pojawia się praktycznie zawsze. Moim zdaniem to dobry kompromis – 44,1 kHz umożliwia bardzo wierne oddanie oryginału bez przesadnego marnowania miejsca na dysku (w końcu w latach 80. to miało ogromne znaczenie). Warto też wiedzieć, że inne formaty, np. DVD-Audio czy ścieżki dźwiękowe w filmach, stosują już inne wartości, ale CD-Audio jest na zawsze związane z tą właśnie liczbą. Sam nieraz się spotkałem z tym, że ktoś miksował muzykę w wyższych częstotliwościach, ale potem i tak eksportował do 44,1 kHz, żeby wrzucić na płytę lub serwis streamingowy. To klasyk i taki techniczny „złoty środek” – i raczej jeszcze długo się to nie zmieni.
Wiele osób myli częstotliwości próbkowania, bo w branży audio przewija się kilka typowych wartości. 48 kHz na przykład najczęściej stosuje się w produkcji wideo, nagraniach telewizyjnych oraz na planie filmowym. To jest taki domyślny wybór przy nagrywaniu ścieżek dźwiękowych do materiałów wideo, bo standardy telewizyjne tego wymagają – ale to nie jest format CD-Audio. 96 kHz i 192 kHz to już tak zwane częstotliwości „hi-res”, używane w profesjonalnych studiach, przy masteringu czy archiwizowaniu bardzo wymagających nagrań. Pozwalają one zarejestrować dużo większą ilość szczegółów, a także znacznie rozszerzyć zakres częstotliwości powyżej tego, co słyszy przeciętny człowiek. Czasem można się nabrać, że skoro te wartości są wyższe, to muszą być stosowane w każdym profesjonalnym formacie, ale w rzeczywistości w standardzie CD-Audio obowiązuje 44,1 kHz. Głównym powodem tej różnicy są wymagania sprzętowe i ograniczenia, które obowiązywały w czasach powstania płyt CD – zarówno jeśli chodzi o pojemność, jak i możliwości przetwarzania sygnału. Często można spotkać się z opinią, że wyższa częstotliwość próbkowania zawsze oznacza lepszą jakość, co nie jest do końca prawdą – dla większości zastosowań konsumenckich 44,1 kHz w zupełności wystarcza, a wręcz wyższe wartości są marnotrawstwem zasobów, jeśli nie pracujemy w środowisku studyjnym. Moim zdaniem to jeden z takich szkolnych błędów: patrzymy na wyższą liczbę i automatycznie myślimy, że to musi być lepszy standard, a nie zawsze uwzględniamy specyfikę konkretnego formatu i historię jego powstania. CD-Audio i tylko 44,1 kHz – tak to zostało zapisane w specyfikacji Red Book i na tym trzeba się wzorować, wybierając odpowiednią wartość.