LUFS, czyli Loudness Units relative to Full Scale, to obecnie najbardziej precyzyjna jednostka służąca do pomiaru odczuwalnej głośności nagrań dźwiękowych. W praktyce radiowej, telewizyjnej czy podczas masteringu muzyki, LUFS umożliwia inżynierom dźwięku kontrolowanie i standaryzację głośności utworów tak, by nie było nagłych skoków głośności między różnymi produkcjami. Moim zdaniem, to ogromne ułatwienie szczególnie przy pracy nad podcastami czy muzyką na streaming, gdzie różnice poziomów potrafią być bardzo irytujące dla odbiorcy. Standard EBU R128 oraz ITU-R BS.1770 wyraźnie zalecają stosowanie LUFS właśnie po to, by głośność była odbierana spójnie, niezależnie od tego, jak bardzo skompresowany jest sygnał czy jak zróżnicowane są piki. Przykładowo: Spotify czy YouTube ustawiają swoje rekomendowane wartości LUFS na około -14 LUFS, co pozwala uniknąć efektu głośniej-ciszej między różnymi utworami. Tak szczerze mówiąc, jak się raz zacznie pracować z LUFS, ciężko wrócić do starych metod, bo komfort dla słuchacza jest nieporównywalny. Gdyby nie LUFS, świat broadcastu i streamingu byłby dużo bardziej chaotyczny w zakresie głośności. Dlatego ta jednostka to już standard branżowy i jeśli chcesz robić dźwięk zawodowo, warto ją dobrze poznać.
Wiele osób, które zaczynają przygodę z dźwiękiem, myli różne jednostki i pojęcia związane z poziomem nagrań. Częstym błędem jest założenie, że dBFS (decybele w odniesieniu do full scale) mierzy odczuwalną głośność, ale to wskaźnik poziomu sygnału cyfrowego, czyli pokazuje, jak blisko sygnał jest maksymalnej wartości, jaką może zapisać system cyfrowy. dBFS świetnie sprawdza się przy pilnowaniu, żeby nie przesterować ścieżki podczas nagrania lub miksu, ale w ogóle nie uwzględnia tego, jak głośno ludzki słuch odbiera materiał. Z kolei dBp to jednostka bardzo rzadko spotykana w audio, właściwie nieformalna – czasami jako skrót od dB SPL z dopiskiem „p” (peak), ale absolutnie nie odnosi się to do poziomu odczuwalnej głośności. AU natomiast to skrót od Audio Unit, czyli popularnego formatu wtyczek audio w środowisku Apple – nie jest to żadna jednostka miary. Osobiście często widzę, jak początkujący mylą poziom szczytowy (peak) z odczuwalną głośnością (loudness), przez co ich miksy brzmią zupełnie nierówno na różnych platformach. Najważniejsze, co warto zapamiętać, to fakt, że odczuwalna głośność nie zależy tylko od maksymalnego poziomu sygnału, ale także od sposobu, w jaki ludzki słuch odbiera różne częstotliwości i dynamikę. Właśnie dlatego branża przeszła na LUFS, który bierze pod uwagę psychoakustykę. Bez tej wiedzy łatwo popełnić podstawowy błąd w miksowaniu i masteringu, skutkujący nieprzyjemnymi niespodziankami podczas odsłuchu na różnych urządzeniach i platformach. W praktyce LUFS to podstawa, jeśli zależy Ci na profesjonalnej, spójnie brzmiącej produkcji audio.