Parametry 48 kHz oraz 24 bity to zestawienie, które w świecie dźwięku uznaje się za naprawdę wysoką jakość, szczególnie w produkcji muzycznej czy postprodukcji audio do filmu. Częstotliwość próbkowania 48 kHz jest standardem w profesjonalnych zastosowaniach – na przykład w telewizji, filmie, czy nagraniach na potrzeby internetu. 24 bity natomiast dają bardzo szeroki zakres dynamiki, pozwalając na nagranie zarówno bardzo cichych, jak i bardzo głośnych dźwięków bez tracenia szczegółów. Moim zdaniem, korzystanie z takich parametrów to trochę jak robienie zdjęcia bardzo dobrą lustrzanką – zapisuje się więcej informacji, co potem przekłada się na lepszą jakość końcową. W praktyce pliki audio o parametrach 48 kHz / 24 bitów są bardzo elastyczne w obróbce: inżynierowie dźwięku mają większy zapas do edycji, miksowania czy masteringu, bez ryzyka utraty detali. To też swoisty kompromis między rozmiarem pliku, a jakością – bo wprawdzie 96 kHz wydaje się wyższe, ale przy 8 bitach już totalnie się nie opłaca. Warto wiedzieć, że większość profesjonalnych studiów korzysta właśnie z 48 kHz / 24 bity, bo to daje najlepszy stosunek jakości do ciężaru pliku. Często mówi się: „lepiej więcej bitów niż tylko wyższa częstotliwość próbkowania”, bo zakres dynamiki jest kluczowy dla naturalnego brzmienia. Także – bardzo słuszny wybór, zgodny z realiami branży.
Wiele osób uważa, że im wyższa częstotliwość próbkowania, tym lepsza jakość dźwięku – i trochę w tym racji, ale tylko jeśli pozostałe parametry są równie solidne. Przykład z 96 kHz i 8 bitów świetnie to pokazuje: 96 kHz to bardzo wysoka częstotliwość próbkowania, lecz 8-bitowa rozdzielczość jest kompletnie niewystarczająca do wiernej rejestracji dźwięku. W praktyce oznacza to, że sygnał jest zapisywany bardzo często, ale z tragiczną dokładnością – zakres dynamiki jest śmiesznie niski, co daje wyraźny szum i artefakty, zwłaszcza przy cichych fragmentach. Branża audio już dawno uznała 8 bitów za nieużyteczne w profesjonalnych zastosowaniach. Z kolei opcje 44.1 kHz i 24 bity oraz 48 kHz i 16 bitów to standardy stosowane odpowiednio w muzyce (CD Audio) i prostszych nagraniach, ale każda z tych kombinacji ma swoje ograniczenia. 16 bitów to wprawdzie wystarczające minimum do większości zastosowań konsumenckich, lecz przy profesjonalnej obróbce brakuje zapasu na tzw. headroom – łatwo tu o przesterowania czy utratę szczegółów przy cichych dźwiękach. 44.1 kHz to częstotliwość typowa dla płyt CD i mp3, ale już w studiach nagraniowych czy przy pracy z filmem bardziej się przydaje 48 kHz, bo łatwiej potem synchronizować ścieżki dźwiękowe z obrazem w standardach telewizyjnych. Myślenie o jakości pliku tylko przez pryzmat jednej liczby to typowa pułapka – liczy się optymalna kombinacja częstotliwości próbkowania i głębi bitowej. Dobry plik audio to taki, który daje zarówno wysoką rozdzielczość czasową (czyli częstotliwość), jak i szeroki zakres dynamiki (czyli bity). Z mojego doświadczenia, praktycznie zawsze lepiej wybrać 24 bity nawet przy nieco niższym próbkowaniu, niż stawiać tylko na setki kiloherców z bardzo ubogą rozdzielczością. Takie podejście wynika z realnych potrzeb miksowania, masteringu i archiwizacji – tam każda strata informacji może się potem odbić na finalnym słuchaniu.