Kompresor to jedno z najważniejszych narzędzi w pracy z dźwiękiem, szczególnie kiedy chodzi o kontrolowanie zakresu dynamiki nagrań czy miksów. Jego główne zadanie polega na automatycznym zmniejszaniu różnicy pomiędzy najcichszymi a najgłośniejszymi fragmentami sygnału audio. To się w praktyce przydaje zwłaszcza wtedy, gdy chcesz, by wokal nie ginął w tle lub by instrumenty nie wychodziły za bardzo przed szereg. Kompresor działa na zasadzie ustawienia progu (threshold), powyżej którego sygnał jest ściskany zgodnie z określonym współczynnikiem (ratio), a następnie odpowiednio go wygładza. Moim zdaniem bez tego urządzenia miksowanie utworów np. do radia, podcastów czy ogólnie produkcji muzycznych byłoby praktycznie niemożliwe, bo słuchacz nieustannie musiałby regulować głośność. Co ciekawe, ustawienie odpowiednich parametrów kompresora to prawdziwa sztuka – zbyt mocna kompresja powoduje utratę naturalności brzmienia, a zbyt lekka – nie spełnia swojej roli. Standardowo kompresor jest stosowany przy wokalu, perkusji, basie, ale też na sumie miksu w postaci tzw. bus-kompresji. Warto pamiętać, że w broadcastingu czy masteringu zasady stosowania kompresji są jasno opisane w normach branżowych, np. EBU R128 – i to naprawdę ułatwia robotę. Z mojego doświadczenia – jak raz nauczysz się obsługi kompresora, trudno już wrócić do miksów bez niego.
Często można spotkać się z przekonaniem, że każde urządzenie ingerujące w sygnał audio jakoś wpływa na jego dynamikę, ale prawda jest taka, że tylko niektóre naprawdę zawężają jej zakres. Ekspander działa dokładnie odwrotnie niż kompresor – zamiast ściskać zakres dynamiki, właśnie go zwiększa, czyli sprawia, że ciche dźwięki stają się jeszcze cichsze w stosunku do głośnych. Stosuje się go zwykle tam, gdzie trzeba wydobyć kontrast w sygnale, np. przy nagrywaniu perkusji, by podkreślić różnice pomiędzy uderzeniami. Bramka szumów (noise gate) z kolei nie wpływa bezpośrednio na zakres dynamiki, tylko wycina sygnał poniżej pewnego progu, co jest przydatne przy redukcji niechcianego szumu czy przydźwięków między frazami. Jej zadaniem nie jest więc ściskanie ani rozciąganie dynamiki sygnału, a po prostu usuwanie określonych fragmentów audio. Korektor tercjowy natomiast służy do kształtowania barwy dźwięku poprzez wzmacnianie lub tłumienie określonych pasm częstotliwości (najczęściej w zakresie podziału tercjowego, czyli co jedną trzecią oktawy). Korektor w ogóle nie wpływa na dynamikę jako taką, tylko zmienia tonalność lub charakter brzmieniowy. To bardzo częsty błąd myślowy – ludzie mylą wpływ na brzmienie z wpływem na dynamikę, bo oba te zagadnienia często się przenikają w praktyce dźwiękowej. Jednak według dobrych praktyk branżowych (chociażby standardów broadcastowych czy wytycznych dla studiów nagraniowych) pojęcie „zawężenia zakresu dynamiki” zawsze odnosi się wyłącznie do działania kompresora. Warto rozróżniać te urządzenia, bo wtedy dużo łatwiej jest rozwiązywać realne problemy w miksie czy nagraniu. Z mojego doświadczenia widzę, że wielu początkujących wrzuca wszystko do jednego worka, a potem dziwią się, że efekty są zupełnie inne niż zakładali. To właśnie dzięki świadomości różnic między tymi narzędziami można osiągnąć profesjonalny efekt końcowy.