Ambience to w branży filmowej i dźwiękowej kluczowy termin, który oznacza nagranie naturalnego tła akustycznego danej lokalizacji. Chodzi o to, żeby zebrać dźwięki, które występują w danym miejscu niezależnie od dialogów czy efektów specjalnych – mogą to być szumy uliczne, śpiew ptaków, odgłosy klimatyzacji, wiatr czy nawet charakterystyczne echo pomieszczenia. Taki materiał dźwiękowy jest absolutnie niezbędny do tego, żeby scena w filmie czy serialu brzmiała wiarygodnie i naturalnie. Praktyka zbierania ambience pozwala uniknąć tzw. „martwej ciszy”, która jest nienaturalna dla ucha widza. W nowoczesnych produkcjach często nagrywa się kilka minut czystego tła dźwiękowego każdej lokacji – to się potem świetnie sprawdza na etapie postprodukcji, gdy montażysta i dźwiękowiec muszą „posklejać” sceny kręcone w różnych dniach czy warunkach. Moim zdaniem, każdy kto planuje pracę na planie filmowym, powinien dobrze rozumieć, czym jest ambience, bo bez tego powstają sztuczne, sterylne dialogi oderwane od otoczenia. To raczej podstawa pracy z dźwiękiem, tak jak white balance w obrazie – po prostu must have.
Trudno się dziwić, że można się pomylić, bo określenia związane z dźwiękiem na planie bywają mylące. Na przykład Foley to bardzo ciekawe zagadnienie, ale zupełnie inna działka – to nazwa dla nagrań efektów synchronicznych tworzonych przez tzw. artystów Foley’a, którzy odtwarzają i nagrywają dźwięki takie jak kroki, trzaśnięcia drzwiami czy szelesty ubrań – ale nie chodzi o tło akustyczne, tylko o konkretne akcje na ekranie. Narrator natomiast jest zupełnie z innej beczki, bo to po prostu osoba czytająca tekst komentujący wydarzenia na ekranie, często w filmach dokumentalnych albo audycjach radiowych – nie ma to żadnego związku z rejestracją dźwięków otoczenia. Commentary, czyli komentarz, również odnosi się do warstwy werbalnej, często jako głos poza kadrem, np. w transmisjach sportowych lub ścieżkach audio na DVD, gdzie reżyser opowiada o filmie. W praktyce te odpowiedzi są często mylone, bo wszystkie dotyczą jakiegoś aspektu dźwięku w filmie, ale tylko ambience odnosi się do rejestracji tła dźwiękowego danej lokalizacji. Moim zdaniem, najczęstszym błędem jest utożsamianie Foley z wszelkimi dźwiękami nagrywanymi na planie, ale Foley to rzeczy kreowane w studio, a nie naturalne odgłosy otoczenia. Standardy branżowe, np. BBC czy Netflix Post Sound Guidelines, jasno rozróżniają ambience jako element niezbędny do naturalnego oddania atmosfery sceny – bez niego film brzmi nienaturalnie, a inne wymienione opcje nie spełniają tej roli. Tak już jest, że czasem podobne terminy mylą się nawet doświadczonym osobom – warto jednak znać te subtelne różnice, bo to podstawy profesjonalnego audio w filmie.