Odpowiedź 44100 Hz/16 bitów jest absolutnie zgodna ze standardem CD-Audio, który został przyjęty już w latach 80. przez Sony i Philipsa. W praktyce oznacza to, że jeśli tworzysz projekt w DAW na takich właśnie ustawieniach, plik wynikowy nada się do tłoczenia na płycie CD bez żadnych dodatkowych konwersji czy strat jakości. Samo 44100 Hz to częstotliwość próbkowania, która pozwala na uzyskanie pasma przenoszenia do 20 kHz, czyli tyle, ile słyszy przeciętny człowiek – moim zdaniem to trochę symboliczne, bo uwzględnia „pełne” pasmo audio. 16 bitów daje 96 dB zakresu dynamiki, co na swoje czasy było naprawdę wystarczające (i do dzisiaj zupełnie wystarcza do muzyki popularnej, audiobooków czy podcastów na CD). W studiu czasami pracuje się z wyższymi parametrami, np. 24 bity czy 48 kHz, żeby mieć większy zapas do edycji, ale finalny eksport na CD-Audio zawsze musi być w tych parametrach: 44,1 kHz i 16 bitów. Takie ustawienie sesji od początku minimalizuje konieczność konwertowania plików, co – z mojego doświadczenia – eliminuje ryzyko degradacji jakości i niepotrzebnych błędów przy eksporcie. Dobrze się tego trzymać, szczególnie jeżeli docelowy medium to klasyczna płyta CD.
Częstym błędem przy ustawianiu parametrów sesji w DAW jest wybieranie częstotliwości próbkowania lub rozdzielczości bitowej, która wydaje się lepsza „bo większa”, bez zastanowienia się nad rzeczywistymi wymaganiami docelowego formatu. W przypadku CD-Audio standard jest niezmienny od dekad: 44100 Hz częstotliwości próbkowania i 16 bitów rozdzielczości. Niestety, wybierając 44100 Hz/24 bity, łatwo się pomylić – niby częstotliwość zgadza się z CD, ale 24 bity to rozdzielczość stosowana głównie w studiach nagraniowych na etapie masteringu, nie na płycie CD. To samo dotyczy parametrów opartych na 48000 Hz (zarówno 16, jak i 24 bity). 48000 Hz to typowa wartość używana w materiałach wideo, telewizji czy filmie, gdzie wymagane są inne standardy ze względu na synchronizację obrazu i dźwięku. Wydaje się, że wybór wyższej rozdzielczości bitowej albo częstotliwości próbkowania powinien skutkować lepszą jakością, ale w praktyce po konwersji do formatu CD-Audio i tak wszystko zostanie przeskalowane do 44,1 kHz/16 bitów, czasami generując niepożądane artefakty czy zniekształcenia. Dodatkowo, takie ustawienia mogą prowadzić do niepotrzebnych komplikacji przy eksporcie i authoringu płyt CD. Moim zdaniem, warto trzymać się sztywnych wytycznych branżowych, bo one wynikają nie tylko z tradycji, ale i z technicznych ograniczeń sprzętu odtwarzającego. Każdy inny wybór niż 44100 Hz/16 bitów sprawia, że finalny produkt może nie być kompatybilny z klasycznymi odtwarzaczami CD, co w praktyce przekreśla sens takiego eksportu. Warto o tym pamiętać, bo czasami przez takie „drobiazgi” końcowy efekt mocno na tym cierpi.