Format pliku .aiff (Audio Interchange File Format) jest bardzo ceniony w środowisku profesjonalnym, zwłaszcza w studiach nagrań i przy produkcji muzyki. To dlatego, że .aiff zapisuje dźwięk w postaci nieskompresowanej, czyli bezstratnej, bardzo podobnie jak popularny .wav. Oznacza to, że każda próbka dźwięku jest odwzorowana dokładnie tak, jak została nagrana – nie traci się żadnych informacji, jak to bywa w formatach kompresowanych. Z mojego doświadczenia praca na plikach .aiff daje dużą swobodę przy dalszej obróbce – na przykład przy miksie albo masteringu. W branży muzycznej to wręcz standard przy pracy z wysoką jakością, bo inżynierowie dźwięku chcą mieć dostęp do pełnego pasma, wysokiej rozdzielczości i dużej głębi bitowej (np. 24 bity, 96 kHz). Co ciekawe, .aiff jest formatem rozwiniętym przez Apple, więc często spotyka się go na komputerach Mac, ale bez problemu radzą sobie z nim też inne systemy. Pliki .aiff zajmują sporo miejsca na dysku – to jedyny minus – ale dla czystej jakości nie ma chyba lepszego wyboru. Warto wiedzieć, że archiwizując nagrania czy przygotowując materiał do dalszej produkcji zawsze lepiej sięgać po formaty bezstratne, właśnie takie jak .aiff czy .wav, bo potem można na nich bazować, eksportując do bardziej skompresowanych formatów jak mp3 czy aac – oczywiście wtedy już z utratą części informacji.
Moim zdaniem wiele osób myli formaty dźwiękowe, bo większość z nich na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo podobna – wszystkie przecież służą do zapisywania dźwięku. Jednak różnice są zasadnicze i technicznie istotne, szczególnie kiedy w grę wchodzi jakość nagrania. .aac oraz .mp3 to formaty stratne, czyli stosujące kompresję z utratą części informacji. Oznacza to, że przy zapisie pliku pewne fragmenty dźwięku są usuwane, by plik był mniejszy. To dobre rozwiązanie do streamingu, odtwarzaczy przenośnych albo tam, gdzie nie zależy nam na perfekcyjnej jakości, jednak w przypadku profesjonalnych zastosowań te formaty nie wytrzymują porównania z bezstratnymi. Podobnie jest z .ogg – on także stosuje kompresję stratną, chociaż wielu użytkowników docenia lepszą jakość przy tym samym rozmiarze co mp3. Ale wciąż – to nie jest format przeznaczony do archiwizacji czy zaawansowanej produkcji muzycznej. Częstym błędem jest przekonanie, że nowocześniejsze rozszerzenia, jak .aac czy .ogg, są automatycznie lepsze od starszych typów plików. W rzeczywistości to zależy od zastosowania: do profesjonalnej pracy w studiu zawsze sięga się po formaty bezstratne, jak .aiff czy .wav, bo tylko one pozwalają zachować pełną jakość dźwięku i swobodę dalszej edycji oraz konwersji. Dobre praktyki branżowe mówią jasno – etap produkcji bazuje na nieskompresowanych plikach, dopiero na końcu, przy dystrybucji, stosuje się kompresję, by zaoszczędzić miejsce. Stąd wybór .aac, .mp3 czy .ogg jest zrozumiały przy słuchaniu muzyki na co dzień, ale z punktu widzenia jakości zapisu – nie są to optymalne formaty. Warto pamiętać: im mniej kompresji, tym mniej artefaktów, a to przekłada się bezpośrednio na jakość końcowego produktu.