Wybór pliku 320 kb/s, 24 bit to rzeczywiście najbardziej jakościowa opcja z podanych. Przede wszystkim bitrate 320 kb/s oznacza bardzo wysoką przepływność danych przy kompresji stratnej (na przykład MP3), co w praktyce daje bardzo mało słyszalnych artefaktów i zachowuje niemal całość oryginalnego brzmienia. 24 bity głębi próbkowania to kolejny ważny aspekt – oznacza to znacznie większy zakres dynamiki niż standardowe 16 bitów. W realnych warunkach nagrań, szczególnie studyjnych, 24 bity pozwalają na uchwycenie dużo subtelniejszych niuansów dźwiękowych, np. cichych pogłosów czy miękkich przejść między instrumentami. Takie parametry są wykorzystywane przy profesjonalnej produkcji muzyki i masteringu – czasem wręcz wymagane przez wytwórnie czy platformy streamingowe o wysokim standardzie (np. Tidal Masters albo systemy Hi-Res Audio). Moim zdaniem, jeśli ktoś pracuje z dźwiękiem lub zwyczajnie ceni wysoką jakość odsłuchu – to właśnie 320 kb/s w połączeniu z 24-bitową głębią daje najlepsze efekty, szczególnie przy słuchaniu na dobrym sprzęcie. Warto zauważyć, że 16 bitów to wciąż niezły standard (CD Audio), ale te 24 bity, szczególnie przy dobrym bitrate’cie, dają już naprawdę profesjonalny poziom. W praktyce – jeśli robisz miks, master albo po prostu lubisz słyszeć detale, nie idź na kompromisy!
Wiele osób wybierając plik do odsłuchu lub pracy nad dźwiękiem skupia się wyłącznie na jednym parametrze, na przykład bitrate albo głębi bitowej, ale prawdziwa jakość to zawsze suma tych dwóch czynników. Przykładowo, bitrate 256 kb/s wystarcza w sytuacjach, gdzie zależy nam na oszczędności miejsca, ale w praktyce daje mniejszą przepływność danych, co oznacza mniej szczegółowy dźwięk i częstsze artefakty kompresji (zwłaszcza w złożonych utworach). Z kolei 320 kb/s przy 16 bitach to już górna granica możliwości stratnego kodeka jak MP3, ale ograniczenie do 16 bitów utrudnia zachowanie dynamiki i szczegółów – to taki kompromis znany z płyt CD, ale w dzisiejszych czasach to już trochę za mało dla audiofilów czy profesjonalistów. Niektórzy sądzą, że 24 bity wystarczą dla jakości, nawet przy niższym bitrate, ale to nie do końca prawda – niska przepływność niweluje przewagę większej głębi, bo kompresja i tak „ucina” najdrobniejsze detale. Często spotykam się z błędnym przekonaniem, że ważniejsza jest głębia bitowa niż bitrate, albo na odwrót. Według mnie oba parametry są kluczowe: bitrate odpowiada za ilość przesyłanej informacji na sekundę, a głębia bitowa za szczegółowość i dynamiczny zakres. W profesjonalnych produkcjach zawsze stawia się na jak najwyższe wartości w obu kategoriach, bo tylko to daje pewność, że każdy niuans zostanie zachowany. Tak zwane kompromisy, np. 256 kb/s, 24 bit albo 320 kb/s, 16 bit, to w sumie już standard w bardziej konsumenckim audio, ale do pracy studyjnej czy naprawdę wysokiej jakości odsłuchu warto iść w najwyższe parametry dostępne dla obu tych wskaźników. Szkoda by było tracić szczegóły czy dynamikę przez ograniczenia techniczne, skoro technologia pozwala na więcej.