FLAC to naprawdę świetny wybór, jeśli chodzi o bezstratną kompresję audio. Ten kodek, czyli Free Lossless Audio Codec, od lat uznawany jest przez branżę za wzorcowe rozwiązanie, kiedy komuś zależy na zachowaniu oryginalnej jakości nagrania po kompresji. Pliki FLAC są popularne nie tylko wśród audiofilów, ale też w studiach nagraniowych i archiwizacji dźwięku, bo pozwalają na idealną rekonstrukcję dźwięku po dekompresji – nie ma tu żadnych strat, wszystko brzmi dokładnie jak materiał źródłowy. Podczas codziennej pracy spotykałem się z sytuacjami, gdzie ktoś chciał zaoszczędzić miejsce na dysku, ale nie godził się na utratę jakości – i właśnie wtedy polecałem FLAC. Co ciekawe, to rozwiązanie jest otwarte, więc nie trzeba martwić się o jakieś dziwne licencje czy płatności. W dobrych praktykach branżowych mówi się, że jeśli archiwizujesz ważne nagrania, to najlepiej trzymać je właśnie w formacie bezstratnym, takim jak FLAC, a dopiero do bieżącego słuchania czy w urządzeniach mobilnych możesz robić wersje stratne, np. MP3 czy AAC. Moim zdaniem, warto znać różnicę pomiędzy kodekami bezstratnymi a stratnymi, bo to podstawa w pracy z dźwiękiem, zwłaszcza gdy w grę wchodzi jakość i możliwość późniejszej obróbki materiału.
Wiele osób myli kodeki dźwięku, zakładając, że wszystkie popularne formaty oferują bezstratną kompresję, ale niestety to nie jest takie proste. Zarówno WMA, jak i AAC czy AC-4 są kodekami przeznaczonymi głównie do stratnej kompresji audio, choć w niektórych przypadkach mają też warianty bezstratne (np. WMA Lossless), to jednak same w sobie – standardowe wersje tych kodeków – są stratne. W praktyce oznacza to, że podczas kompresji część danych jest bezpowrotnie usuwana, żeby plik zajmował mniej miejsca, kosztem jakości dźwięku. To podejście jest super, jeśli chodzi o streaming czy przechowywanie dużej ilości muzyki na urządzeniach mobilnych, bo pliki są mniejsze, łatwiej się przesyłają, nie zapychają pamięci. Jednak jeśli masz na myśli archiwizację, produkcję muzyczną albo sytuacje, gdzie każda drobna różnica w brzmieniu ma znaczenie – kodeki stratne mogą się nie sprawdzić. Moim zdaniem wiele osób wybiera np. AAC tylko dlatego, że to domyślny format w iTunes lub na YouTube, nie zdając sobie sprawy, że jest to kompresja stratna. AC-4 z kolei to nowoczesny kodek używany np. w telewizji cyfrowej, ale też jest nastawiony głównie na wydajność i przesyłanie wielu kanałów audio, a nie na bezstratność. Tego typu błędne założenia biorą się chyba z mylenia nazewnictwa albo niewiedzy o istnieniu wariantów kodeków. Jeśli komuś zależy na oryginalnej jakości i archiwizacji – bezstratna kompresja, taka jak FLAC, to jedno z najlepszych rozwiązań. Warto o tym pamiętać, bo wybór kodeka ma kluczowe znaczenie dla późniejszej jakości i możliwości obróbki dźwięku.