Kaseta CC, czyli popularna „kaseta magnetofonowa”, to klasyczny przykład nośnika analogowego. Jej działanie opiera się na magnetycznym zapisie sygnału analogowego, czyli płynnie zmieniającego się w czasie sygnału dźwiękowego. Moim zdaniem, właśnie ta płynność odróżnia nośniki analogowe od cyfrowych – na kasecie nie znajdziesz zer i jedynek, a raczej ciągłą ścieżkę namagnesowania, odpowiadającą oryginalnemu przebiegowi dźwięku. W praktyce znaczy to, że odtwarzanie muzyki z kasety CC może dawać charakterystyczne szumy i zniekształcenia, ale też taki „ciepły” dźwięk, na który niektórzy audiofile narzekają, a inni go uwielbiają. W branży technicznej kasety były standardem archiwizacji i przenoszenia dźwięku przez wiele lat – szczególnie w latach 80. i 90. Nadal można spotkać je w archiwach radiowych czy prywatnych kolekcjach. Co ciekawe, standard kasety CC został opracowany już w 1963 roku przez firmę Philips i przez dekady doczekał się wielu ciekawych rozwiązań, jak np. system Dolby do redukcji szumów. Dziś kasety są trochę zapomniane, ale ich analogowy charakter świetnie obrazuje, czym różnią się media analogowe od cyfrowych – właśnie w sposobie zapisu i odtwarzania informacji. Takie nośniki wymagają mechanicznej głowicy, która „czyta” zmiany pola magnetycznego na taśmie, co jest zupełnie innym podejściem niż w przypadku płyt CD czy DVD. Używanie kaset uczy szacunku do fizycznych ograniczeń mediów i pokazuje, jak wyglądała praca z dźwiękiem zanim weszliśmy w cyfrową erę. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet dzisiaj warto znać zasady działania takich nośników, bo daje to dobre podstawy do zrozumienia rozwoju techniki zapisu danych.
Dość często można się pomylić przy rozróżnianiu nośników analogowych i cyfrowych, zwłaszcza gdy wiele osób kojarzy płyty CD czy DVD z „namacalnym” nośnikiem, podczas gdy ich technologia jest zupełnie inna niż na przykład w kasecie CC. Płyty CD i DVD to nośniki cyfrowe – informacje są na nich zapisywane w postaci binarnej, przez mikroskopijne wgłębienia i pola na powierzchni płyty, które są odczytywane laserem. To podejście zupełnie różni się od analogowej taśmy magnetycznej, gdzie sygnał zapisywany jest jako zmienne namagnesowanie odpowiadające bezpośrednio przebiegowi fal dźwiękowych. Współcześnie, brak świadomości tej różnicy prowadzi często do mylnego przekonania, że każda „fizyczna rzecz” do nagrywania dźwięku jest analogowa. Nic bardziej mylnego – cyfrowy zapis pozwala na bezstratną wielokrotną kopię, kodowanie, kompresję i różnego rodzaju zabezpieczenia, co w ogóle nie występowało w technologii analogowej. Kaseta DAT to też pułapka – wygląda niemal identycznie jak zwykła kaseta magnetofonowa, ale działa zupełnie inaczej, bo zapisuje dane w formie cyfrowej. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób wrzuca wszystkie „kasety” do jednego worka, a to błąd techniczny: DAT była stosowana głównie w profesjonalnych studiach do archiwizacji cyfrowego dźwięku, bo oferowała wyższą jakość i dłuższą żywotność niż kaseta analogowa. Praktyka branżowa od lat 90-tych wyraźnie rozdzielała już technologie analogowe i cyfrowe, właśnie ze względu na sposób zapisu – w nośnikach cyfrowych zawsze chodzi o operacje na zerach i jedynkach, a nie o odtworzenie przebiegu sygnału. Mylenie tych pojęć prowadzi do błędnych wniosków przy wyborze sprzętu, archiwizacji i odtwarzania danych. Warto zwrócić uwagę na to, że umiejętność rozpoznania typu nośnika jest kluczowa przy pracy w branży informatycznej, dźwiękowej czy nawet przy domowym porządkowaniu archiwów, gdzie trzeba wiedzieć jak odtworzyć lub przenieść dane między różnymi standardami. Takie drobne techniczne detale pokazują, jak ważna jest precyzyjna wiedza o technologiach przechowywania informacji.