MiniDisc to naprawdę ciekawe rozwiązanie, które pojawiło się na rynku w latach 90. I w sumie moim zdaniem trochę niedocenione w Polsce. Najważniejsze, że MiniDisc standardowo wykorzystuje kodek ATRAC (Adaptive Transform Acoustic Coding), który został opracowany przez firmę Sony specjalnie z myślą o tym formacie. ATRAC umożliwiał skuteczną kompresję sygnału audio bez dużych strat na jakości, co było mega ważne, bo wtedy nośniki cyfrowe miały sporo ograniczeń pojemnościowych. W praktyce, zapis na MiniDiscu pozwalał na przechowywanie nawet do 80 minut muzyki o jakości podobnej do płyty CD – chociaż trochę lepsi słuchacze czasem wyczuwali różnice, nie będę ukrywał. W branży sprzętu audio MiniDisc był wykorzystywany przez dziennikarzy, muzyków czy inżynierów dźwięku, bo pozwalał na szybkie nagrywanie i wielokrotne kasowanie materiału bez strat typowych dla kaset magnetofonowych. Format ATRAC był integralną częścią tej technologii – nie spotkasz go w standardowych CD-Audio, ADAT czy mini-cassette. Swoją drogą, wiele osób myli ATRAC z innymi popularnymi kodekami (np. MP3), ale to właśnie ATRAC przez długi czas był firmowym znakiem Sony. W praktyce, wybierając MiniDisc, korzystałeś zawsze z tego właśnie kodeka, co miało też wpływ na kompatybilność odtwarzaczy i jakość archiwizacji nagrań. Branżowo uznaje się, że ATRAC dobrze zbalansował jakość dźwięku i oszczędność miejsca, dając profesjonalistom bardzo wygodne narzędzie do pracy.
Często spotyka się przekonanie, że prawie każdy cyfrowy nośnik dźwięku używa jakiegoś skomplikowanego kodeka, więc łatwo się pomylić, zwłaszcza jeśli nie miało się do czynienia z mniej popularnymi technologiami. Weźmy na przykład ADAT – to standard stosowany głównie w studiach nagraniowych do cyfrowego zapisu wielośladowego na kasetach SVHS, ale tam wykorzystywano nieskompresowany PCM, a nie ATRAC. CD-Audio z kolei działa w oparciu o standard Red Book i wykorzystuje bezstratny format PCM o parametrach 16 bitów i 44,1 kHz – żadnej kompresji ATRAC tu nie ma, chociaż płyty CD były jednym z pierwszych masowych cyfrowych nośników audio. Mini-Cassette natomiast to w ogóle nie jest technologia cyfrowa, tylko malutkie kasetki stosowane głównie w dyktafonach lub urządzeniach biurowych, gdzie dźwięk zapisywany był analogowo. Czasem ktoś zakłada, że jeśli coś jest miniaturowe lub przenośne, to od razu musi być zaawansowane cyfrowo i korzystać z takich kodeków jak ATRAC, ale to założenie prowadzi właśnie na manowce. W rzeczywistości ATRAC był opatentowany i wykorzystywany niemal wyłącznie w urządzeniach od Sony, a najbardziej znanym przykładem pozostaje MiniDisc. Dobre praktyki branżowe każą zwracać uwagę nie tyle na nazwę czy rozmiar nośnika, co na specyfikację techniczną i implementowane standardy kodowania dźwięku. Prawidłowe rozróżnienie tych formatów pozwala uniknąć typowych pomyłek, które często pojawiają się podczas pracy z archiwalnymi lub nietypowymi systemami zapisu audio.