Predelay w efektach typu Reverb to naprawdę jeden z tych parametrów, które potrafią bardzo mocno wpłynąć na charakterystykę przestrzeni, jaką budujemy w miksie. Pozwala on ustawić czas (w milisekundach) między momentem pojawienia się dźwięku źródłowego a pierwszym słyszalnym odbiciem od „ścian” wirtualnej przestrzeni. To bardzo przydatne, szczególnie gdy chcemy, żeby oryginalny sygnał był bardziej czytelny i nie zlewał się od razu z pogłosem – daje to trochę „oddechu” instrumentom czy wokalom. W praktyce, kiedy miksuję wokal albo gitarę akustyczną, często eksperymentuję z predelay, żeby uzyskać bardziej naturalny efekt i nie zamazać transjentów. Producenci audio i inżynierowie dźwięku od lat zwracają uwagę na ustawienie predelay, szczególnie przy dynamicznych aranżacjach. Branżowe standardy jasno sugerują, żeby predelay dobierać w odniesieniu do tempa utworu – np. 1/16 czy 1/32 nuty, żeby pogłos nie przeszkadzał w groove. Moim zdaniem wiele osób lekceważy ten parametr, a to on decyduje o tym, czy dźwięk jest „z przodu” czy już w głębi miksu. Warto poeksperymentować i przekonać się, jak sporo można uzyskać, dostosowując tylko ten jeden suwak.
Wiele osób zaczynających pracę z efektami pogłosowymi gubi się w nadmiarze parametrów i wybiera opcje, które z pozoru wydają się mieć wpływ na czas lub charakter odbić. Przykładowo, parametr Type określa ogólny charakter pogłosu, np. hall, room czy plate, ale sam w sobie nie daje żadnej kontroli nad konkretnymi opóźnieniami – to jak wybór pomieszczenia, a nie ustawienie szczegółowych właściwości przestrzeni. Decay natomiast odpowiada za długość wybrzmiewania pogłosu, czyli jak długo „ogon” efektu się utrzymuje po wyciszeniu dźwięku. Często myli się go z predelay, bo oba parametry dotyczą czasu, ale pełnią zupełnie różne funkcje – decay nie wpływa na odstęp między dźwiękiem źródłowym a pierwszym odbiciem, tylko na samo wybrzmiewanie całego efektu. Diffusion to jeszcze inna bajka; ten parametr określa, jak gęsto rozmieszczone są odbicia wewnątrz pogłosu, czyli czy efekt jest bardziej szorstki, czy miękki. Typowym błędem jest utożsamianie diffusion z czasem odbicia, ale w praktyce zmienia on raczej strukturę, a nie timing pogłosu. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby uczące się realizacji dźwięku lubią eksperymentować z tymi parametrami, ale warto zapamiętać: tylko predelay precyzyjnie ustala, kiedy pojawi się pierwsze odbicie po dźwięku suchym. Pozostałe parametry modyfikują inne aspekty pogłosu i nie pozwalają uzyskać efektu „odseparowania” sygnału źródłowego od samego pogłosu. Rzetelna praca z reverbem wymaga zrozumienia tych różnic – wtedy miks staje się dużo bardziej przejrzysty i profesjonalny, bez zbędnego zamazania szczegółów czy niekontrolowanego chaosu w przestrzeni dźwiękowej.