MIN/SEC to chyba najpopularniejszy sposób opisu osi czasu w DAW, jeśli zależy nam na rzeczywistych jednostkach czasu, a nie stricte muzycznych. W praktyce oznacza to, że cała sesja, klipy lub konkretne zdarzenia są oznaczone właśnie w minutach i sekundach, tak jak w zwykłym zegarze. To rozwiązanie jest nieocenione np. podczas montażu dźwięku do filmu, reklamy czy podcastów – wszędzie tam, gdzie liczy się precyzyjna synchronizacja z obrazem lub narracją, a nie tylko z tempem utworu. Ja często korzystam z MIN/SEC przy produkcji spotów reklamowych, bo klient zawsze pyta „ile sekund trwa dany efekt”, a nie „ile to jest taktów”. W branży profesjonalnej MIN/SEC to absolutny standard przy pracy z materiałami, gdzie czas nominalny jest ważniejszy niż aspekty muzyczne, np. w radiu lub TV. Ciekawostka: niektóre DAWy pozwalają nawet na jednoczesny wyświetlacz MIN/SEC i innych formatów, żeby szybko porównywać synchronizację z tempem. Wielu realizatorów dźwięku przyzwyczaiło się też, że łatwiej jest im planować strukturę sesji pod kątem minut i sekund, zwłaszcza przy masteringu czy cutach do konkretnych ram czasowych. To bardzo praktyczny i uniwersalny wybór w codziennej pracy z dźwiękiem.
Opcje takie jak FRAMES, SAMPLES czy BARS/BEATS wydają się na pierwszy rzut oka bardzo techniczne i profesjonalne, ale w praktyce każda z nich służy zupełnie innemu celowi niż opis osi czasu w kategoriach jednostek czasu rzeczywistego. FRAMES odnosi się do ramek klatkowych – to jest typowy sposób pracy z wideo i filmem, gdzie synchronizacja dźwięku do obrazu polega na liczeniu ilości klatek na sekundę (np. 24fps, 25fps). To super przydatne, jeśli montujesz ścieżki dźwiękowe pod konkretną animację czy film, ale nie daje nam informacji o czasie jako takim (minuty, sekundy), tylko o położeniu względem klatek obrazu. SAMPLES natomiast to już totalnie techniczny świat – próbki audio to pojedyncze wartości sygnału cyfrowego liczone w tysiącach na sekundę (np. 44100Hz). Praca w próbkach jest bardzo precyzyjna, ale kompletnie nieczytelna dla kogoś, kto chce wiedzieć, ile czasu trwa dany fragment – chyba że ktoś lubi przeliczać setki tysięcy próbek na sekundy, co szczerze mówiąc, nie ma większego sensu w codziennej pracy. BARS/BEATS to podejście typowo muzyczne, związane z metrum i tempem – tu czas odmierzany jest w taktach i uderzeniach, co sprawdza się genialnie przy produkcji muzyki elektronicznej czy aranżacji, ale nie daje nam jasnej informacji o faktycznym czasie trwania – długość taktu zależy przecież od tempa utworu. Moim zdaniem często spotyka się taki błąd: ktoś pracuje w DAW i automatycznie zakłada, że skoro BARS/BEATS to najbardziej „muzyczna” opcja, to jej użycie będzie uniwersalne, a potem okazuje się, że trudno zsynchronizować utwór z wymaganiami czasowymi np. pod reklamę czy intro. Warto zapamiętać: jeżeli potrzebujemy opisać położenie na osi czasu w sposób zrozumiały dla osób spoza środowiska muzycznego, zawsze wybieramy MIN/SEC. To naprawdę ułatwia komunikację z klientem czy zespołem filmowym i pozwala uniknąć nieporozumień.