Montaż nagrania to naprawdę kluczowy etap w produkcji dźwięku. Odbywa się właśnie podczas edycji materiału. To wtedy inżynier dźwięku lub realizator pracuje z poszczególnymi ścieżkami – wycina niepotrzebne fragmenty, składa ujęcia według założeń reżysera albo klienta, poprawia długość, synchronizuje dialogi, czasem też czyści nagranie z usterek czy szumów. Słyszałem już niejednokrotnie, że dobry montaż potrafi uratować nagranie, które na pierwszy rzut ucha wydaje się chaotyczne. Praktyka pokazuje, że im lepiej zorganizowany jest etap edycji, tym mniej problemów pojawia się później podczas miksu czy masteringu. Standardy branżowe, np. workflow w Pro Tools czy Cubase, mocno podkreślają oddzielenie montażu od miksowania i masteringu. Uporządkowane, dobrze zmontowane ścieżki to podstawa dobrego brzmienia. Moim zdaniem montaż to taki ukryty bohater całej produkcji – dużo zależy od tego, jak dobrze ktoś ogarnie właśnie ten moment. Bez sensownego montażu nawet najlepszy mastering nie pomoże. Montaż to nie tylko cięcie i klejenie, ale cała filozofia podejścia do materiału, żeby potem wszystko razem grało i miało sens. W praktyce zawsze polecam poświęcić na to chwilę dłużej, bo potem można już tylko zyskać.
Proces produkcji nagrania składa się z kilku bardzo wyraźnych etapów i myląc ich kolejność albo znaczenie, łatwo wpaść w pułapkę typowych błędów myślowych. Przykładowo, sporo osób zakłada, że montaż wykonuje się dopiero po zgraniu lub nawet po masteringu, ale to w sumie zupełnie nie pasuje do logiki pracy w studiu. Zgranie to moment, kiedy miksujemy wszystkie ścieżki w jeden plik stereo lub wielokanałowy – tu już nie ma przestrzeni na eksperymenty z układem ujęć czy cięcie materiału, bo wszystko powinno być już gotowe do miksu. Mastering natomiast jest już tylko dopracowaniem końcowego brzmienia pod kątem dynamiki, głośności i zgodności ze standardami wydawniczymi, a nie miejscem na poważne zmiany w strukturze nagrania. Prace archiwizacyjne, choć ważne, to już totalny koniec całego procesu – chodzi o uporządkowanie i zabezpieczenie plików po zakończeniu projektu. Moim zdaniem często spotykam się z nieporozumieniem, że montaż to taka szybka kosmetyka na końcu, ale w praktyce to właśnie podczas edycji wykonuje się najważniejsze decyzje dotyczące struktury, długości czy nawet sensu nagrania. Dobry workflow branżowy (jak w produkcjach radiowych czy podcastach) jasno rozdziela montaż w fazie edycji od późniejszych etapów jak miks czy mastering. Najlepiej zapamiętać, że bez sensownego montażu na etapie edycji później wychodzi cała masa problemów, których już nie da się sensownie naprawić. Dlatego zawsze warto wiedzieć, że montaż to domena edytora – i to właśnie wtedy powinno się go robić.