Standard CD-Audio, czyli Compact Disc Digital Audio, od początku został zaprojektowany z bardzo precyzyjnymi parametrami: 44,1 kHz próbkowania i 16 bitów rozdzielczości na kanał, stereo. Te wartości nie są przypadkowe – zostały wybrane tak, aby umożliwić wierne odwzorowanie zakresu słyszalnego dla człowieka z minimalnymi zakłóceniami jakości. W praktyce każda próba archiwizacji nagrań przeznaczonych do zgodności z nośnikami CD powinna dokładnie trzymać się tego ustawienia. Nawet jeśli masz do dyspozycji sprzęt nagrywający dźwięk w wyższej rozdzielczości (np. 48 kHz, 24 bity), to i tak końcowy materiał na potrzeby audio CD musi przejść konwersję do 44,1 kHz/16 bitów. Moim zdaniem, jeśli zależy komuś na pełnej kompatybilności z odtwarzaczami i dobrych praktykach archiwizacyjnych, nie ma sensu trzymać plików w innym formacie niż dokładnie taki – żadnych MP3, żadnych innych częstotliwości czy głębokości bitowych. Warto pamiętać, że wiele archiwów cyfrowych i profesjonalnych studiów nagraniowych stosuje te parametry jako domyślny punkt odniesienia dla materiałów, które mają być dostępne szerokiej publiczności lub wydane na CD. Osobiście często spotykałem się z sytuacją, gdzie konwersja z innych formatów powodowała nieprzewidziane problemy z kompatybilnością. To taka trochę „złota zasada” w branży muzycznej.
Pliki w formacie MP3, mimo swojej popularności, nie nadają się do archiwizacji w kontekście standardu CD-Audio. MP3 jest formatem stratnym, co oznacza, że podczas kompresji traci się część danych audio na zawsze, niezależnie od wybranego bitrate'u. To powoduje, że przywrócenie oryginalnej jakości, jaką gwarantuje płyta CD, jest niemożliwe – nawet jeśli plik brzmi „całkiem dobrze”, nie ma mowy o pełnej zgodności technicznej. Bardzo często spotykam się z przekonaniem, że odszumianie lub inne polepszanie pliku MP3 może „uratować” jakość, ale to trochę myślenie życzeniowe. Odszumiony plik MP3 to wciąż plik stratny, niezgodny ze standardem płyty CD. Częstotliwość próbkowania 48 kHz, choć jest szeroko używana w nagraniach wideo czy niektórych formatach studyjnych, nie jest zgodna z CD-Audio, który przyjmuje wyłącznie 44,1 kHz. Nawet jeśli nagrasz materiał w wyższej jakości, to i tak do wypalenia płyty będzie konieczne jego konwertowanie, co czasem prowadzi do artefaktów lub niepotrzebnej komplikacji procesu. To typowy błąd osób, które utożsamiają „więcej” (wyższa częstotliwość, więcej bitów) z lepszą kompatybilnością, a to nie zawsze się sprawdza – liczy się zgodność ze specyfikacją. Umieszczanie dwóch plików – MP3 i odszumionego – nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale też wprowadza zbędny chaos archiwizacyjny. Z mojego doświadczenia wynika, że archiwizowanie materiału audio z myślą o późniejszym wydaniu lub odtworzeniu na CD powinno być realizowane wyłącznie przy użyciu plików WAV lub PCM o parametrach 44,1 kHz/16 bit stereo – dokładnie takich, jakie wykorzystuje standard Red Book Audio. Stosowanie innych rozwiązań prowadzi co najwyżej do kompromisów jakościowych lub technicznych problemów przy produkcji płyt. Archiwizacja z myślą o długoterminowej zgodności wymaga trzymania się precyzyjnych parametrów, a nie szukania „optymalizacji” przez kompresję czy pseudo-polepszanie istniejących plików w innych formatach.