Filtr High Pass, czyli filtr górnoprzepustowy, jest jednym z podstawowych narzędzi stosowanych w obróbce dźwięku, zwłaszcza podczas miksowania i masteringu nagrań. Jego główne zadanie to eliminacja niechcianych niskich częstotliwości, takich jak buczenie, szumy czy przydźwięki wynikające np. z podmuchów powietrza, stuków w mikrofon czy rezonansów pomieszczenia. Z mojego doświadczenia, High Pass filtr to must-have w przypadku nagrań wokalu, gitar czy overheadów perkusyjnych – praktycznie zawsze usuwam niepotrzebne tony poniżej 60-120 Hz, żeby dźwięk był czystszy i bardziej selektywny. Warto też wiedzieć, że branżowym standardem jest używanie High Passa na niemal każdej ścieżce, gdzie niskie częstotliwości nie są pożądane, co pomaga uniknąć „zamulania” miksu. Odpowiednie ustawienie częstotliwości odcięcia jest kluczowe – nie chodzi o to, żeby wyciąć za dużo i pozbawić brzmienia naturalnej masy, tylko subtelnie oczyścić ścieżki. Moim zdaniem, zbyt rzadko zwraca się uwagę na to, że High Pass nie służy do kształtowania dynamiki czy podbijania basu – to typowa pułapka dla początkujących. W praktyce, umiejętne stosowanie High Passa pozwala uzyskać bardziej przejrzyste, profesjonalnie brzmiące produkcje, a operatorzy dźwięku w radiu czy telewizji traktują ten filtr jako absolutną podstawę higieny dźwiękowej.
Filtr High Pass bywa często mylony z innymi narzędziami do edycji dźwięku, co prowadzi do różnych nieporozumień w praktyce studyjnej. Czasem ktoś myśli, że za pomocą tego filtra można „dodać basu” do nagrania, ale to kompletnie nie ten kierunek – High Pass właśnie usuwa niskie częstotliwości, więc efekt byłby wręcz przeciwny: mniej basu, a nie więcej. Jeśli chcielibyśmy faktycznie wzmocnić basowe pasmo, to sięgamy raczej po filtr Low Shelf albo korektor parametryczny z podbiciem niskich częstotliwości. Kolejny częsty błąd to przekonanie, że High Pass wycina „szumy wysokotonowe”. Prawda jest taka, że ten filtr absolutnie nie ingeruje w górną część pasma – do takich zadań używa się filtra Low Pass (dolnoprzepustowego) albo narzędzi typu De-Esser, które z kolei tłumią sybilanty czy inne przeszkadzające wysokie dźwięki. Wreszcie – niektórzy myślą, że High Pass służy do „kształtowania dynamiki nagrania”. Tutaj też niestety pudło: dynamika to różnica między poziomem najcichszym a najgłośniejszym i do jej kontroli stosuje się kompresory, limitery czy ekspandery. Filtr High Pass nie wpływa na dynamikę, tylko na zawartość częstotliwościową sygnału, co jest zupełnie inną kategorią obróbki. Moim zdaniem, te pomyłki biorą się z mylenia pojęć i braku praktyki – warto zawsze sprawdzić, jakie narzędzie do czego służy i obserwować efekty na wykresie widma lub po prostu na słuch. Fachowcy branżowi zawsze powtarzają, żeby nie stosować filtrów „na ślepo”, tylko z wyczuciem i świadomością ich działania – to podstawa dobrego miksu.