Kod SMPTE, czyli Society of Motion Picture and Television Engineers, to jeden z podstawowych standardów stosowanych w pracy z materiałami wideo i audio, zwłaszcza w montażu oraz synchronizacji. Moim zdaniem każdy, kto chce pracować z profesjonalnym montażem, powinien go mieć w małym palcu. Pozycja 00:00:00:20 oznacza: 0 godzin, 0 minut, 0 sekund oraz 20. ramka w danej sekundzie. To jest bardzo praktyczne, bo pozwala dokładnie wskazać, gdzie na osi czasu znajduje się konkretne zdarzenie – np. cięcie, efekt lub punkt synchronizacyjny. W zależności od ustawień projektu (np. 25 lub 30 klatek na sekundę), liczba ta mówi nam, która dokładnie klatka w sekundzie jest wybrana. Takie podejście gwarantuje precyzję, której nie da się osiągnąć, operując tylko na sekundach czy milisekundach, bo montażowcy i realizatorzy dźwięku często pracują 'na ramki'. W branży jest to standard wykorzystywany podczas pracy w programach takich jak Adobe Premiere Pro, DaVinci Resolve czy Pro Tools. Szczerze mówiąc, nieraz uratowało mi to skórę przy bardzo wymagających projektach, gdzie każde ujęcie musiało być zgrane co do klatki. Dobra praktyka to zawsze sprawdzać, czy liczysz zgodnie z tym kodem, bo błędy w tej materii lubią się mścić na etapie finalnego eksportu.
Kod SMPTE to temat, wokół którego narosło sporo nieporozumień, zwłaszcza wśród początkujących montażystów czy realizatorów audio-wideo. Oznaczenie 00:00:00:20 nie dotyczy ani sekund, ani milisekund, ani – co jest jeszcze bardziej egzotyczne – ćwierćnut. Jeśli ktoś pomyli to z sekundą, to pewnie wynika z przyzwyczajenia do czytania czasu jako godzin, minut i sekund, bez zwracania uwagi na ostatnią liczbę po dwukropku. Jednak w standardzie SMPTE ta ostatnia wartość zawsze odnosi się do numeru klatki (ramki) w obrębie danej sekundy. Milisekundy często mylą się osobom, które pracują głównie z dźwiękiem w DAW-ach, gdzie czas bywa liczony w milisekundach, ale w filmie i telewizji królują ramki. Z kolei ćwierćnuta to już zupełnie inna bajka – to określenie muzyczne, a nie jednostka czasu w wideo. W praktyce, błędne utożsamianie wartości SMPTE z sekundami albo milisekundami prowadzi do poważnych problemów z synchronizacją materiałów – na przykład dźwięk może wypaść z obrazu, a efekty specjalne przeskoczyć w nieodpowiedni moment. Co więcej, ignorowanie tej konwencji stoi w sprzeczności z branżowymi dobrymi praktykami, gdzie synchronizacja „do ramki” jest kluczowa zwłaszcza przy pracy z telewizją czy filmem. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć porządek w projekcie i nie gubić się przy obróbce materiału, musi wyrobić sobie nawyk czytania kodu SMPTE właśnie przez pryzmat ramek, nie innych jednostek. To pozwala uniknąć wielu typowych błędów i daje kontrolę nad każdym szczegółem w materiale.