Funkcja noise reduction to zdecydowanie jeden z najczęściej używanych sposobów na walkę z szumami w nagraniach audio. W praktyce wygląda to tak: specjalny algorytm analizuje fragment nagrania, który zawiera wyłącznie szum (najlepiej, gdy jest to tzw. próbka szumu), a potem na tej podstawie usuwa podobne komponenty z całego pliku dźwiękowego. Takie podejście pozwala skutecznie wyciszyć niepożądane tło – szum wentylatora, szelest mikrofonu, brum sieciowy i inne tego typu rzeczy. Narzędzia noise reduction znajdziesz w praktycznie każdym programie do obróbki audio, od darmowych (Audacity) po profesjonalne (np. iZotope RX, Adobe Audition). Z mojego doświadczenia wynika, że właściwie ustawiona funkcja noise reduction pozwala odzyskać naprawdę dużo z nagrania, które na pierwszy rzut ucha wydaje się bezużyteczne. W branży produkcji dźwięku to codzienność, bo nawet najlepszy sprzęt nie zawsze gwarantuje czyste nagranie – czasami coś zaszumi, ktoś zostawi otwarte okno albo mikrofon złapie zakłócenia z sieci. Dobrą praktyką jest ostrożne stosowanie tej funkcji, bo zbyt mocne parametry mogą zniekształcić głos czy inne ważne dźwięki. Najlepiej, jeśli noise reduction jest tylko jednym z etapów pracy – obok dobrej jakości nagrania, prawidłowego ustawienia mikrofonu i unikania źródeł szumu, to właśnie ta funkcja pozwala uzyskać naprawdę profesjonalny rezultat.
Temat redukcji szumów w nagraniach potrafi sprawić kłopot nawet osobom, które już trochę „siedzą” w audio. Częstym błędem jest utożsamianie kompresji z redukcją szumów – kompresor to narzędzie do kontrolowania dynamiki sygnału, czyli ściskania różnicy między najgłośniejszymi i najcichszymi fragmentami. Jeśli w nagraniu jest szum, kompresor sam w sobie go nie zredukuje, a czasami wręcz może go uwypuklić – bo jeśli podbija cisze, to wzmacnia też szum tła. Kolejna rzecz: korekcja nagrania, czyli equalizacja. Owszem, można próbować odciąć niektóre częstotliwości pasma, w których dominuje szum, ale to bardzo ryzykowne, bo często przy okazji ucinasz też potrzebne dźwięki – efekt końcowy bywa nienaturalny, a szum i tak zostaje, tylko w innym kształcie. Bramki szumów, czyli tzw. noise gate, rzeczywiście bywają pomocne – mają za zadanie „wyciszać” sygnał poniżej określonego progu, ale ich działanie nie usuwa szumu w czasie, gdy pojawia się sygnał istotny (np. mowa czy instrument). W praktyce bramka sprawdza się raczej tam, gdzie przerwy w sygnale są naturalne, np. między wypowiedziami. Jeśli szum występuje jednocześnie z dźwiękiem, bramka już sobie nie radzi. Zdecydowanie najlepszym wyjściem jest stosowanie specjalistycznych funkcji noise reduction, które powstały właśnie do tego celu – analizują charakterystykę szumu i odejmują go z sygnału, zostawiając resztę dźwięku w możliwie nienaruszonej formie. Warto pamiętać, że żadna z tych metod nie zastąpi dobrze przygotowanego miejsca nagrań i poprawnego ustawienia parametrów, ale noise reduction to po prostu współczesny standard pracy z audio.