Poprawnie zidentyfikowałeś moment zakończenia utworu – 128 sekunda to dokładnie tam, gdzie kończy się 64 takt w metrum 4/4 przy tempie 120 BPM. Sprawa wygląda tak: każde 4/4 oznacza, że w jednym takcie mamy 4 ćwierćnuty. Przy tempie 120 BPM, czyli 120 ćwierćnut na minutę, jeden takt trwa dokładnie 2 sekundy (bo 120 podzielić na 60 to 2, czyli 2 ćwierćnuty na sekundę, więc 4 ćwierćnuty – cały takt – to 2 sekundy). Mnożąc 64 takty razy 2 sekundy, wychodzi właśnie 128 sekund. W praktyce, w DAW-ach jak Ableton, FL Studio czy Cubase, wyznaczanie końca utworu w taki sposób to podstawa pracy – pozwala to uniknąć niewygodnych pauz lub uciętych dźwięków przy renderingu, a także porządkuje workflow całej sesji. Często producenci ustawiają marker końca dokładnie na ostatnim takcie, żeby przy eksporcie nie zgubić żadnych ważnych elementów np. efektów wybrzmiewających na końcu utworu. Moim zdaniem, taka precyzyjna kalkulacja bardzo się przydaje przy planowaniu automatyzacji, fade-outów czy edycji struktury utworu. W branży to taki standard, żeby nie marnować czasu na zgadywanie, tylko od razu podchodzić do sesji technicznie i praktycznie. To też ważna umiejętność, szczególnie gdy współpracuje się z innymi albo chce się przesłać projekt dalej.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo cała sztuka polega na dobrym zrozumieniu zależności między tempem, metrum i liczbą taktów. Często spotykam się z sytuacją, że ktoś sugeruje się samą liczbą sekund, albo nawet myli ćwierćnuty z taktami, co prowadzi do błędnych wniosków. Przy metrum 4/4 i tempie 120 BPM, każda ćwierćnuta to dokładnie pół sekundy, więc jeden takt (4 ćwierćnuty) trwa 2 sekundy. Jeśli ktoś odpowiada, że utwór powinien się skończyć po 64 sekundach, to widać tutaj typowe pomieszanie pojęć: najwyraźniej przyjęli, że jeden takt to 1 sekunda, co nie pasuje do tempa 120 BPM. Z kolei wskazanie początku 186 lub 240 sekundy sugeruje, że ktoś albo zawyżył czas trwania taktu, albo nie policzył dokładnie całej długości utworu. Tego typu błędy wynikają często z nieprzeliczenia poprawnie wartości BPM na sekundy oraz nieuwzględnienia liczby ćwierćnut w takcie. Przypomina mi to, jak wielu początkujących producentów po prostu ustawia markery 'na oko', nie wiedząc, że DAW-y działają bardzo precyzyjnie i wymagają dokładnych ustawień. Warto pamiętać, że właściwe umiejscowienie markera końcowego pomaga nie tylko w eksporcie, ale także w planowaniu automatyzacji czy efektów końcowych, a myląc podstawowe obliczenia łatwo utrudnić sobie dalszą pracę. Rzetelne podejście do takich detali to naprawdę podstawa profesjonalnej produkcji muzycznej, bo każda sekunda na osi czasu, zwłaszcza w muzyce elektronicznej lub popowej, musi być pod pełną kontrolą.