Odpowiedź dotycząca systemu kodowania dźwięku jest jak najbardziej prawidłowa. W praktyce, kiedy przygotowuje się listę utworów do rozliczeń praw autorskich (czyli tzw. cue sheet), kluczowe są informacje pozwalające jednoznacznie zidentyfikować utwór oraz jego twórców i właścicieli praw. To właśnie dlatego zawsze podaje się autora utworu, jego tytuł czy długość trwania pliku audio. Natomiast system kodowania dźwięku, czyli np. czy był to plik w formacie PCM, MP3, FLAC czy innym, w ogóle nie jest istotny z punktu widzenia ZAiKS-u czy innych organizacji zarządzających prawami autorskimi. Oni rozliczają się na podstawie faktu użycia danego utworu – kto napisał, kto wykonuje, ile czasu trwała emisja, itp. Nawet jeśli montażysta dźwięku pracuje na różnych kodekach, to do rozliczeń prawnych liczy się tylko to, co zostało faktycznie użyte i pod jakim tytułem. Moim zdaniem to trochę śmieszne, że ktoś mógłby chcieć wpisywać system kodowania, bo przecież nie wpływa on na prawa autorskie czy wysokość tantiem. W branży filmowej i telewizyjnej standardem jest skrupulatność przy dokumentowaniu utworów, ale nikt nie wymaga tam szczegółów technicznych typu kodek. Takie rzeczy są ważne dla techników przy montażu czy archiwizacji, natomiast dla rozliczeń autorskich kompletnie bez znaczenia. Tu liczy się kto i co, nie jak technicznie przygotowane.
Często spotykanym błędem jest mylenie wymagań technicznych dotyczących pracy z plikami audio z wymaganiami formalnymi dla rozliczeń praw autorskich. W dokumentach przekazywanych organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takich jak ZAiKS, kluczowe są dane identyfikujące utwór oraz jego autorów. Dlatego zawsze podaje się tytuł utworu – to pozwala jednoznacznie określić, która kompozycja została wykorzystana. Autor utworu jest niezbędny, bo to do niego trafiają tantiemy i on posiada prawa do swojego dzieła. Długość trwania pliku audio też jest bardzo ważna, bo na jej podstawie liczy się m.in. kwotę wynagrodzenia twórcy. Typowym nieporozumieniem jest przekonanie, że kwestie techniczne, takie jak system kodowania dźwięku, mają znaczenie dla rozliczeń prawnych. W rzeczywistości to, w jakim formacie plik został zakodowany, interesuje najwyżej montażystów i osoby od postprodukcji – dla organizacji autorskich liczą się tylko dane o samym utworze, czasem wykonawcy, czasem aranżacji i oczywiście długość wykorzystania. Wypełniając listę utworów, trzeba pamiętać, że nie wpisuje się tam ani szczegółów technicznych, ani parametrów pliku, bo nie mają one żadnego wpływu na prawa twórców. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby początkujące w branży często mylą kwestie rozliczeń autorskich z aspektami technicznymi produkcji dźwięku, bo na etapie montażu audio rzeczywiście system kodowania jest istotny, ale później – przy dokumentacji do ZAiKS-u – już nie. W branżowych dobrych praktykach to rozróżnienie jest bardzo wyraźne i warto od początku je zapamiętać, żeby uniknąć takich pomyłek w przyszłości.