Filtr dolnoprzepustowy to podstawowe narzędzie w walce z podmuchami wiatru podczas obróbki nagrań audio. Tego typu zakłócenia charakteryzują się tym, że zawierają głównie niskie częstotliwości – często są to właśnie te buczenia i szumy słyszalne w tle, gdy mikrofon rejestruje gwałtowne ruchy powietrza. W praktyce, stosowanie filtru dolnoprzepustowego (zwanego też high-pass filter) pozwala odciąć te najniższe, niepożądane pasma, zostawiając czystszy dźwięk i bardziej czytelny głos. Najczęściej ustawia się taki filtr w okolicach 80–120 Hz, chociaż to mocno zależy od nagrania i typu głosu. Moim zdaniem to wręcz standard przy rejestracji w plenerze lub nawet w studiu przy problemach z popami i innymi zakłóceniami mechanicznymi. Warto pamiętać, że profesjonalne mikrofony lub rejestratory często mają taki filtr już wbudowany – szanujące się studia i realizatorzy dźwięku praktycznie zawsze korzystają z tej funkcji. Dodatkowo, korzystanie z pop-filtrów czy gąbek nie rozwiąże wszystkiego, więc obróbka cyfrowa z użyciem filtru dolnoprzepustowego jest nieodzowna. Taki zabieg nie tylko poprawia komfort słuchania, ale też pozwala zachować naturalność i profesjonalny charakter nagrania, bo nie wycina pasm istotnych dla barwy głosu, jeśli jest umiejętnie ustawiony. W branży audio to jedno z absolutnie podstawowych narzędzi, bez którego trudno wyobrazić sobie skuteczną walkę z niechcianymi podmuchami.
Redukcja podmuchów wiatru na nagraniu to jedna z typowych bolączek w pracy z dźwiękiem, zwłaszcza przy nagraniach terenowych. Niestety, wiele osób ma tendencję do sięgania po narzędzia, które wydają się uniwersalne, ale w tym konkretnym przypadku nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Ekspander, którego głównym zadaniem jest zwiększanie kontrastu dynamicznego – czyli pogłębianie różnicy między cichymi a głośnymi fragmentami – nie potrafi selektywnie eliminować niskoczęstotliwościowych zakłóceń powodowanych przez wiatr. Stosowany jest raczej do ograniczania szumów tła w przerwach, ale nie radzi sobie z ciągłymi niskimi dźwiękami, które występują jednocześnie z mową. Z kolei kompresor działa niejako odwrotnie – ściska dynamikę, przez co nagłe podmuchy mogą wręcz stać się bardziej słyszalne, bo poziom głośniejszych fragmentów zostanie zbliżony do normalnych, a to zupełnie nie pomaga w uzyskaniu czystego nagrania. Bramki szumów, choć czasami użyteczne przy eliminacji szumu tła, bazują na ustawieniu progu czułości i wyciszaniu wszystkiego poniżej niego. W przypadku podmuchów wiatru, które są często głośne i bardzo niskie, bramka może po prostu nie zadziałać lub wręcz wycinać fragmenty mowy, robiąc więcej szkody niż pożytku. Moim zdaniem, błędne jest przekonanie, że każde narzędzie do dynamiki czy szumów jest uniwersalne – praktyka uczy, że skuteczność uzyskuje się tylko przez właściwe dopasowanie rozwiązania do problemu. Dobrym nawykiem jest uważne analizowanie widma dźwięku i stosowanie narzędzi częstotliwościowych, takich jak filtr dolnoprzepustowy, które naprawdę są dedykowane do walki z niskimi, mechanicznymi zakłóceniami.