Strategia penetracji rynku polega na tym, że firma – w tym przypadku agencja reklamowa – ustala ceny swoich produktów lub usług na poziomie niższym od konkurencji, żeby szybko zdobyć udział w rynku. To jest bardzo popularny zabieg w branży, szczególnie gdy wchodzimy na nowy rynek lub chcemy przyciągnąć klientów do swojej oferty, którzy dotychczas korzystali z usług innych dostawców. Z praktyki wiem, że taka strategia jest dość skuteczna na początku działalności, bo pozwala zbudować bazę klientów, nawet jeśli początkowo zyski są mniejsze. Często, po zdobyciu pewnej pozycji, firmy stopniowo podnoszą ceny albo wprowadzają dodatkowe, wyżej wycenione usługi, by poprawić rentowność. Branżowe podręczniki zalecają tę strategię zwłaszcza wtedy, gdy rynek jest mocno konkurencyjny i klienci są wrażliwi na cenę. Moim zdaniem, w Polsce, szczególnie w usługach kreatywnych, penetracja rynku przez cenę to jedna z najprostszych metod, żeby zaistnieć, choć trzeba uważać, bo może to prowadzić do długofalowej walki cenowej. Warto też pamiętać, że to nie to samo co dumping – tutaj wszystko odbywa się w granicach prawa i zdrowego rozsądku. Jeśli dobrze się to rozegra, można zdobyć naprawdę mocną pozycję.
Wiele osób kojarzy zaniżanie cen z dumpingiem, ale w rzeczywistości te pojęcia są bardzo różne pod względem prawnym i biznesowym. Dumping oznacza sprzedaż poniżej kosztów produkcji, często z zamiarem wyparcia konkurencji, i jest nielegalny w wielu krajach oraz normach międzynarodowych – szczególnie w handlu międzynarodowym. W polskich realiach agencje reklamowe raczej nie stosują dumpingu, bo to ryzykowne i może prowadzić do problemów prawnych. Z kolei dywersyfikacja polega na poszerzaniu asortymentu lub wejściu na nowe rynki, a niekoniecznie na grze cenowej. Ta strategia to raczej rozwijanie portfolio usług lub kierowanie oferty do innych segmentów klientów – to zupełnie inny kierunek działania. Zbieranie śmietanki natomiast to odwrotność strategii penetracji rynku. Firmy stosujące tę metodę ustalają wysokie ceny na starcie, celując w klientów gotowych zapłacić więcej, często przy wprowadzeniu nowości lub innowacyjnych usług. To działa dobrze w niszowych lub luksusowych segmentach, gdzie liczy się prestiż i unikatowość, a nie masowość. Mylenie tych pojęć wynika często z utożsamiania każdej agresywnej polityki cenowej z dumpingiem albo z przekonania, że każda nowa usługa to dywersyfikacja. Tymczasem w branży reklamowej obniżenie cen poniżej konkurencji, w granicach zdrowej kalkulacji i prawa, to typowy przykład strategii penetracji rynku, zgodny ze światowymi standardami zarządzania marketingowego.