Hot stamping, czyli tłoczenie na gorąco, to naprawdę fajna technika, która pozwala na osiągnięcie świetnych efektów wizualnych, na przykład metalicznych napisów, jak ten na zdjęciu. W skrócie, chodzi o przenoszenie metalizowanej folii na materiał dzięki wysokiej temperaturze i ciśnieniu. To podejście ma sporo zastosowań w poligrafii – szczególnie w produkcji opakowań, etykiet czy materiałów reklamowych, gdzie estetyka jest mega ważna. Moim zdaniem hot stamping to jedna z lepszych metod dekoracji druku, bo daje naprawdę trwały i wysokiej jakości nadruk. Warto też pamiętać, że można go stosować na różnych materiałach, nie tylko na papierze czy kartonie, ale też na niektórych tworzywach sztucznych. Dzięki temu staje się bardziej uniwersalny. Dobrze przemyślany proces hot stamping może dużo poprawić wygląd produktu i przyciągnąć uwagę klientów w dzisiejszym, konkurencyjnym rynku.
Wybierając techniki takie jak gumowanie, impregnacja czy laminowanie, można się łatwo pogubić, bo ich zastosowanie mało ma wspólnego z estetyką wizualną. Gumowanie polega na nanoszeniu gumy na powierzchnię, żeby była bardziej odporna na różne okoliczności, ale to nie da nam efektu metalicznego. Impregnowanie z kolei wzmacnia materiały przed wilgocią, co też nic nie wnosi do estetyki nadruku. A laminowanie? No, to po prostu pokrywanie materiału folią, co poprawia odporność, ale nie daje efektu, o którym mówimy przy hot stamping. Często te techniki są mylone z dekoracją druku, ale niestety nie dają takich wizualnych efektów jak tłoczenie na gorąco. Trzeba po prostu zrozumieć, co każda z tych metod potrafi, żeby dobrze wybrać odpowiednią technikę w kontekście zamierzonych efektów wizualnych i funkcjonalnych.