W tej sytuacji prawidłowa odpowiedź to 35%, bo właśnie taki odsetek badanych konsumentów akceptuje cenę 12 zł według przedstawionej tabeli. To jest bardzo istotna informacja w analizie rynku – wiedza o tym, jaki procent grupy docelowej uznaje konkretną cenę za akceptowalną, pomaga określić tzw. punkt akceptacji cenowej. W praktyce firmy często wykorzystują takie dane, żeby ustalić optymalny poziom cenowy – taki, przy którym nie odstraszają zbyt dużej liczby klientów, a jednocześnie nie tracą potencjału zysku. Taki wskaźnik przydaje się też w negocjacjach z partnerami handlowymi czy przy analizie wrażliwości cenowej rynku. Często firmy robią podobne ankiety, żeby wyłapać, przy jakiej cenie klienci zaczynają rezygnować z zakupu. Moim zdaniem, warto zapamiętać, że odsetek konsumentów akceptujących cenę nie zawsze rośnie liniowo – czasem przy niewielkiej zmianie ceny może się gwałtownie zmienić. To trochę jak z promocjami w sklepach – niekiedy nawet 1-2 zł w dół i nagle mnóstwo osób się przekonuje. To jest właśnie praktyczne zastosowanie takiej wiedzy: pozwala firmom podejmować lepsze decyzje cenowe, bardziej oparte na twardych danych niż na przeczuciu.
Patrząc na przedstawioną tabelę, nietrudno zauważyć, że odpowiedzi inne niż 35% wynikają najczęściej z błędnej interpretacji danych lub mylenia poszczególnych kategorii procentowych. W tego typu zadaniach często myli się pojęcie 'akceptowania ceny' z uznawaniem jej za zbyt wysoką czy zbyt niską, co prowadzi do poważnych błędów logicznych. Przykładowo, wybierając 25%, można było się zasugerować wartością z kolumny 'udział konsumentów uznających cenę za zbyt niską', która dla ceny 12 zł faktycznie wynosi 25%, ale ta statystyka dotyczy zupełnie czego innego. Z kolei 60% to procent akceptujących, ale przy poziomie cenowym 19 zł, a nie 12 zł – w praktyce taka pomyłka pokazuje, jak łatwo przeoczyć, że w każdej kolumnie i wierszu kryją się inne wartości i trzeba bardzo uważnie czytać dane. Odpowiedź 85% wydaje się już wynikać z sumowania różnych wskaźników z jednej linii lub błędnego założenia, że wszyscy, którzy nie uznali ceny za zbyt wysoką lub zbyt niską, automatycznie akceptują ją – co nie jest prawdą w tego typu badaniach ankietowych, bo odpowiedzi się nie wykluczają i mogą się pokrywać tylko częściowo. To typowy błąd myślowy: próba uproszczenia złożonych danych do prostego sumowania procentów, co w badaniach marketingowych nie zawsze daje prawidłowy obraz rzeczywistości. W praktyce, zawsze warto precyzyjnie zidentyfikować, o którą kolumnę i wiersz chodzi, zanim podejmie się decyzję. Moim zdaniem, w analizie danych statystycznych najważniejsze jest dokładne czytanie tabeli i zrozumienie, co oznaczają poszczególne liczby – to kluczowa umiejętność w pracy analityka czy handlowca.