Dokładnie tak, 10% respondentów wskazało sportowca jako osobę najbardziej pożądaną w spocie reklamowym firmy. Taka informacja jest bardzo cenna z punktu widzenia praktyki marketingowej, bo pozwala firmie lepiej dobrać ambasadora marki do swojej grupy docelowej. Z mojego doświadczenia wynika, że dobór influencera lub osoby publicznej do kampanii wymaga zawsze analizy rynku i właśnie takich danych ankietowych – nie wystarczy kierować się intuicją. Branżowy standard mówi, by przed rozpoczęciem każdej większej kampanii przeanalizować oczekiwania oraz preferencje odbiorców, bo dzięki temu minimalizujemy ryzyko nietrafionej inwestycji w reklamę. W tym przypadku, choć sportowcy budzą pozytywne skojarzenia, wśród respondentów nie są oni najbardziej pożądaną grupą – zdecydowanie wygrywa piosenkarz. Warto też zwrócić uwagę, że nawet 10% udziału to nadal spora grupa, więc jeśli firma działa w branży sportowej lub zdrowotnej, może rozważyć współpracę ze sportowcem. Takie dane pomagają podejmować decyzje oparte o twarde fakty, a nie przeczucia. Generalnie, moim zdaniem, analiza wykresów kołowych jest podstawową kompetencją technika w marketingu – na rynku pracy często spotykam się z wymaganiami biegłej interpretacji wyników takich badań.
W analizie graficznego przedstawienia wyników badań ankietowych bardzo łatwo popełnić błąd, szczególnie kiedy liczba kategorii i wartości procentowych jest zbliżona. Częstym błędem jest szybkie, powierzchowne spojrzenie na wykres kołowy i nieuwzględnienie legendy lub kolorystyki odpowiadającej konkretnym odpowiedziom. W przypadku tego pytania można się pomylić, interpretując odsetek dla sportowca, myląc go na przykład z prezenterem wiadomości sportowych lub blogerem internetowym, zwłaszcza że kolory są dość zbliżone. Ważne jest, by zawsze sprawdzać, która legenda odnosi się do której barwy i nie opierać odpowiedzi na ogólnych skojarzeniach – często uczniowie zakładają, że sportowiec będzie bardziej popularny, bo to przecież znana grupa, ale dane empiryczne tego nie potwierdzają. W praktyce marketingowej takie błędne odczytywanie danych może prowadzić do nietrafionych inwestycji reklamowych, marnowania budżetu i braku oczekiwanego efektu kampanii. Standardy branżowe wymagają, by każdą decyzję poprzedzać rzetelną analizą wyników badań i statystyk. W omawianym przypadku tylko 10% respondentów wybrało sportowca, co jasno pokazuje, że nie należy przeceniać własnych przekonań czy trendów, lecz bazować na twardych liczbach. Warto więc ćwiczyć szczegółowe czytanie wykresów, bo to podstawa pracy w każdej większej firmie czy agencji reklamowej.