Posttest to metoda wykorzystywana najczęściej wtedy, gdy chcemy ocenić efekty działań reklamowych już po ich emisji. W praktyce oznacza to, że badanie przeprowadza się wśród osób, które już miały styczność z konkretną reklamą, tak jak tutaj – ankietowani zostali zapytani o pamięć reklamy, jej treść oraz o ocenę wpływu na ich decyzje zakupowe. To właśnie wyróżnia posttesty od innych metod – pozwalają one w realnych warunkach sprawdzić, czy reklama faktycznie dotarła do odbiorców i czy spełniła swoje zadania komunikacyjne. Z mojego doświadczenia wynika, że posttesty są nieocenione np. przy optymalizacji kolejnych kampanii albo gdy chcemy porównać skuteczność różnych formatów. Standardowe wskaźniki w posttestach to m.in. stopień zapamiętania, rozpoznawalność marki oraz wpływ na intencje zakupowe, co dokładnie widać w tej tabeli. Firmy badawcze posługują się właśnie takimi wskaźnikami, bo pozwalają one od razu wyciągnąć praktyczne wnioski – widzisz, co zadziałało, co nie i dlaczego. To podejście jest zgodne z najlepszymi praktykami branżowymi, bo nie tylko pokazuje efekty, ale też daje konkretną bazę do dalszych działań marketingowych. Zresztą, moim zdaniem, bez rzetelnego posttestu trudno mówić o profesjonalnej ocenie skuteczności reklamy.
W przypadku badania skutków reklamy, często można się pomylić przy doborze właściwej metody badawczej, zwłaszcza kiedy zestaw pytań dotyczy różnych aspektów oddziaływania przekazu. Pretest, choć brzmi podobnie, dotyczy etapu przed emisją reklamy – stosuje się go po to, by przewidzieć potencjalne reakcje odbiorców i sprawdzić, czy przekaz będzie właściwie zrozumiany, ale jeszcze zanim reklama się pojawi na rynku. Z kolei test B2B jest zupełnie inną kategorią – to badanie relacji i skuteczności komunikacji w sektorze business-to-business, gdzie odbiorcą reklamy są firmy, nie indywidualni konsumenci, więc nie ma tu w ogóle zastosowania przy analizie kampanii skierowanej do gospodarstw domowych. Copy test to natomiast rodzaj badania, w którym ocenia się konkretne elementy treści reklamy (np. slogany, grafiki) jeszcze przed jej szeroką emisją, aby wybrać najbardziej przekonującą wersję – copy testy nie sprawdzają realnych efektów po zakończeniu kampanii, tylko przewidują potencjalną efektywność kilku alternatywnych komunikatów. Typowym błędem jest mylenie etapu pretestu czy copy testu z badaniami skutków po emisji, bo obie metody też opierają się na pytaniach zadawanych respondentom, ale ich cel i moment zastosowania są zupełnie inne. W branży przyjmuje się, że aby rzetelnie ocenić efekty działań reklamowych, trzeba sięgnąć po posttest, ponieważ tylko on daje wiarygodny obraz rzeczywistego wpływu reklamy na odbiorców – stąd wybór innej metody w tym kontekście prowadzi do niepoprawnych wniosków i nie pozwala oprzeć rekomendacji na zgodnych ze standardami danych.