Poprawnie wybrałeś 14,40 m², co wynika bezpośrednio z regulacji zawartych w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przepisy wyraźnie mówią, że napisy ostrzegawcze muszą zajmować co najmniej 20% powierzchni reklamy zewnętrznej. W tym przypadku powierzchnia całego freeboardu to 1200 cm × 600 cm, czyli 72 000 cm², co po przeliczeniu daje 7,2 m². Jednak to jest całość – a 20% tej wartości to właśnie 14,40 m². W praktyce takie rozwiązanie ma spore znaczenie, bo wymusza na reklamodawcach, żeby ostrzeżenia były nie tylko symboliczne i niewidoczne w rogu, ale faktycznie czytelne i zauważalne dla odbiorców. Branża reklamowa często o tym zapomina – a później są kłopoty z kontrolą i narażeniem się na kary. Część firm produkujących reklamy zewnętrzne stosuje dobre praktyki: zaczynają projektowanie od wyraźnego wydzielenia tej przestrzeni na ostrzeżenia, by uniknąć nieporozumień z organami nadzoru. Moim zdaniem, to dobre podejście, które procentuje nie tylko zgodnością z przepisami, ale i budowaniem odpowiedzialnego wizerunku marki. Warto pamiętać, że te 20% to nie jest wyłącznie kwestia formalna – realnie wpływa na odbiór reklamy w przestrzeni publicznej.
Często spotyka się przekonanie, że oznaczenia ostrzegawcze na reklamach alkoholu mogą być niewielkie i ledwie widoczne. To duży błąd wynikający z niezrozumienia, jak precyzyjnie ustawa określa wymogi dotyczące powierzchni takich napisów. Wybranie wartości takich jak 7,20 m², 18,00 m² czy 21,60 m² świadczy o braku uwzględnienia dokładnych proporcji wymaganych przez przepisy. W praktyce, 7,20 m² to tylko 10% powierzchni tej konkretnej reklamy – a ustawa wymaga aż 20%, co łatwo przeoczyć, jeśli nie policzy się dokładnie proporcji. Z kolei 18,00 m² lub 21,60 m² znacznie przekraczają wymagane minimum, co raczej nie zaszkodzi z punktu widzenia prawa, ale praktyka pokazuje, że firmy rzadko decydują się na aż tak duże ostrzeżenia, bo obawiają się utraty atrakcyjności reklamy. Typowym błędem jest też założenie, że wystarczy napisać ostrzeżenie małym drukiem w rogu, by „odhaczyć” formalność. Tymczasem podejście zgodne z branżowymi standardami – stosowanie ściśle wyznaczonego procenta powierzchni na czytelne i widoczne napisy – pozwala uniknąć ryzyka prawnego i ewentualnych kar. Takie dokładne wyliczenia są kluczowe w pracy projektanta reklam outdoorowych; z mojego punktu widzenia, to pokazuje, jak ważna jest znajomość szczegółowych zapisów ustawowych, a nie tylko ogólne orientowanie się w temacie. Warto poświadczać zgodność reklamy z przepisami już na etapie projektu, bo późniejsze poprawki są kosztowne i angażujące czas wielu osób.