Efekt halo to jeden z podstawowych mechanizmów psychologicznych wykorzystywanych w reklamie i marketingu. Polega na tym, że pozytywne cechy jednej osoby lub rzeczy (np. atrakcyjność fizyczna, sukcesy sportowe, sympatia czy autorytet) automatycznie przenoszą się w naszej ocenie na inne, niezwiązane cechy lub produkty – często zupełnie z nimi niepowiązane. W tym pytaniu producent suplementu wykorzystuje właśnie efekt halo, zatrudniając znanego sportowca jako ambasadora marki. W praktyce wygląda to tak, że skoro sportowiec jest rozpoznawalny, budzi zaufanie i osiąga sukcesy, to jego pozytywne cechy „osadzają się” niejako na reklamowanym produkcie. Konsumenci mogą dzięki temu myśleć: „skoro taki profesjonalny sportowiec promuje ten suplement, to pewnie jest on skuteczny i wartościowy.” To bardzo powszechna taktyka w branży – szczególnie wśród firm działających na rynku zdrowia, sportu czy kosmetyków. Moim zdaniem, warto znać takie mechanizmy, bo pozwalają lepiej rozumieć, jak firmy wpływają na nasze decyzje zakupowe. Efekt halo jest mocno opisany w literaturze psychologicznej i uznawany za jedną z podstawowych „sztuczek” marketingowych, których celem jest manipulacja naszymi odczuciami i skojarzeniami. Warto być na to wyczulonym – nie zawsze to, co się „świeci” w reklamie, faktycznie jest takie dobre.
Wiele osób myli efekt halo z innymi mechanizmami psychologicznymi wykorzystywanymi w reklamie, co jest zupełnie zrozumiałe, bo te techniki często się zazębiają albo występują razem w jednej kampanii. Prawo bliskości to pojęcie wywodzące się z psychologii Gestalt i opisuje raczej postrzeganie obiektów jako grupy na podstawie ich bliskiego rozmieszczenia, co wykorzystuje się choćby w projektowaniu graficznym czy układzie treści na stronie, ale nie dotyczy przenoszenia cech osoby na produkt. Reguła niedostępności opiera się na tym, że ludzie bardziej cenią rzeczy, które są trudne do zdobycia – limitowane edycje, ograniczona liczba sztuk, promocje „tylko dzisiaj”. W tym pytaniu jednak nie chodzi o ograniczenie dostępności produktu. Natomiast reguła zaangażowania i konsekwencji polega na tym, że jeśli już podjęliśmy jakąś decyzję (np. zaczęliśmy kupować produkty jednej marki), to podświadomie chcemy być konsekwentni w swoich wyborach, ale tu również nie o to chodzi. Typowym błędem jest łączenie każdej formy autorytetu lub atrakcyjności z zaangażowaniem czy dostępnością, podczas gdy w opisywanym przypadku kluczowe jest, że pozytywne emocje i cechy kojarzone ze sportowcem „przylepiają się” do produktu – czyli klasyczny efekt halo. Moim zdaniem, warto zwracać na to uwagę, bo takie zabiegi wpływają na nasze wybory nie zawsze w sposób logiczny, tylko bardziej emocjonalny, a reklamodawcy doskonale o tym wiedzą i często to wykorzystują. Prawidłowe rozróżnianie tych mechanizmów jest istotne zarówno dla świadomego konsumenta, jak i osoby pracującej w marketingu, bo pozwala trafniej analizować strategie komunikacji i budować własne skuteczne kampanie.