Reklama wyborcza to naprawdę podstawowe narzędzie każdej kampanii politycznej. Jej głównym celem, z mojego doświadczenia i obserwacji wielu kampanii, jest właśnie budowanie i utrwalanie wizerunku polityków. Tak się to robi praktycznie na całym świecie – od Stanów Zjednoczonych po Polskę. Kandydaci chcą pokazać się w jak najlepszym świetle, podkreślić swoje cechy, osiągnięcia czy wartości, które są istotne dla wyborców. Przykładowo, w reklamach często widzimy polityków otoczonych rodziną, w pracy z ludźmi albo odwiedzających swoje rodzinne strony – wszystko po to, żeby pokazać ich jako osoby bliskie, godne zaufania, zaangażowane społecznie. To trochę takie kreowanie marki osobistej, tylko na scenie politycznej. Moim zdaniem, nie da się prowadzić profesjonalnej kampanii bez skutecznego zarządzania wizerunkiem – najlepsze praktyki branżowe mówią jasno: przekaz musi być spójny, atrakcyjny wizualnie i emocjonalnie angażujący. Do tego dochodzą narzędzia takie jak analizowanie odbioru reklam czy testowanie różnych wersji spotów, żeby zobaczyć, która najlepiej działa na daną grupę odbiorców. Warto też pamiętać, że reklama wyborcza nie polega tylko na promowaniu programu – często jest tak, że program jest tłem, a na pierwszym planie są emocje i osobowość kandydata. Takie podejście tworzy relację z wyborcami i przekłada się na realne głosy.
Często zdarza się, że reklama wyborcza jest postrzegana wyłącznie jako narzędzie walki z problemami społecznymi, promowania przejrzystości działań polityków czy wskazywania na istniejące patologie, jak korupcja. Jednak w praktyce, te elementy są tylko dodatkami lub pobocznymi wątkami, które mogą pojawić się w przekazie, ale nie stanowią istoty reklamy politycznej. Przede wszystkim, walka z wykluczeniem społecznym to raczej domena działań społecznych, programów rządowych lub aktywności pozarządowych, a nie główny cel reklamy wyborczej. Oczywiście, politycy mogą deklarować w swoich reklamach chęć zwalczania wykluczenia, jednak jest to raczej element kreowania własnego wizerunku jako osoby wrażliwej na problemy społeczne. Kreowanie przejrzystości działań polityków jest ważne w funkcjonowaniu administracji publicznej i poprawie zaufania społecznego, ale reklama wyborcza rzadko realnie to realizuje – zwykle jest to deklaratywne, a nie rzeczywiście weryfikowalne. Z kolei wskazywanie na problem korupcji w instytucjach publicznych, choć bywa wykorzystywane jako hasło, najczęściej służy za narzędzie ataku na przeciwników politycznych niż autentyczny cel kampanii reklamowej. Moim zdaniem, typowym błędem jest mylenie celów kampanii programowych z celem reklamy wyborczej. Reklama ta służy przede wszystkim budowaniu rozpoznawalności, zaufania i pozytywnego wizerunku danej osoby lub ugrupowania. To już standard branżowy, obserwowany we wszystkich nowoczesnych kampaniach politycznych. Przekaz jest tworzony z myślą o emocjach odbiorców, a nie o rzetelnym rozwiązywaniu problemów społecznych – i to jest główny powód, dla którego te odpowiedzi nie są poprawne.