Negocjacje twarde charakteryzują się tym, że żadna ze stron nie chce ustąpić ani na krok, każda dąży do maksymalizacji własnych korzyści i nie bierze pod uwagę interesów przeciwnika. To taki klasyczny ‘siłowy’ styl, gdzie liczy się przewaga i nie ma miejsca na kompromis czy współpracę. W praktyce często widzi się to w biznesie, np. podczas negocjacji dużych kontraktów czy w przejęciach, kiedy strony wręcz ścierają się o każdy szczegół umowy. Z mojego doświadczenia takie podejście bywa skuteczne, ale na krótką metę – relacje długofalowe na tym cierpią. Standardy negocjacyjne, np. wg Harvard Negotiation Project, podkreślają, że negocjacje twarde są przeciwieństwem negocjacji opartych na współpracy czy kompromisie. Typowe elementy tego stylu to sztywność stanowisk, brak elastyczności, częste stosowanie presji i argumentów siłowych. Moim zdaniem warto znać ten styl – nie zawsze trzeba go stosować, ale kiedy druga strona forsuje swoje racje bez ustępstw, umiejętność rozpoznania i odpowiedniego zareagowania może sporo dać. Oczywiście w praktyce najlepiej łączyć różne style, ale w pytaniu opisany scenariusz pasuje idealnie do negocjacji twardych.
W opisanym pytaniu padają terminy, które mogą wprowadzać w błąd, bo często mylimy różne style negocjacyjne i ich konsekwencje. Negocjacje miękkie polegają głównie na ustępowaniu, częstych kompromisach i skupianiu się na utrzymaniu dobrych relacji, nawet kosztem własnych interesów. W praktyce wygląda to tak, że jedna lub obie strony gotowe są pójść na ustępstwa, żeby tylko dogadać się szybko i bez konfliktów. Przy negocjacjach opartych na mediacjach pojawia się z reguły osoba trzecia, mediator, która pomaga rozwiązać spór i dąży do znalezienia wspólnego rozwiązania – to już inna kategoria, bo mediator łagodzi napięcia i zachęca do współpracy. Kompromis natomiast zakłada, że każda ze stron z czegoś rezygnuje, żeby osiągnąć porozumienie – tutaj zawsze pojawia się element ustępstw z obu stron. Typowym błędem jest zakładanie, że brak ustępstw to kompromis albo mediacja – w rzeczywistości kompromis zawsze wiąże się z jakimś wyrzeczeniem, a mediacje mają na celu znalezienie rozwiązania akceptowalnego dla obu stron. Jeśli żadna strona nie ustępuje, to nie jest to ani miękkość, ani kompromis, ani mediacja, tylko klasyczna, twarda, często konfrontacyjna gra negocjacyjna. W praktyce odróżnianie tych stylów jest kluczowe, bo błędna interpretacja intencji drugiej strony może prowadzić do poważnych nieporozumień i nawet zerwania rozmów. Z mojego punktu widzenia, warto nauczyć się rozpoznawać te style, bo każda sytuacja negocjacyjna wymaga innego podejścia, a automatyczne przypisywanie kompromisu czy mediacji każdej rozmowie to częsty, aczkolwiek kosztowny błąd.