Prawidłowa odpowiedź to rzeczywiście brak obróbek blacharskich – to najczęstszy powód zawilgocenia gzymsów kordonowych i sztukaterii pod nimi. W praktyce, obróbki blacharskie pełnią kluczową rolę w odprowadzaniu wody opadowej z gzymsów, zabezpieczając elewację przed wnikaniem wilgoci. Bez nich woda deszczowa czy roztopowa bez oporu przesącza się w głąb murów, często wnika w mikropęknięcia i podcieka pod tynki oraz detale architektoniczne. Z mojego doświadczenia wynika, że w starszych kamienicach, gdzie oryginalne blachy dawno skorodowały lub zostały usunięte przy remontach, problem zawilgocenia i odspajania się tynków pod gzymsem jest praktycznie gwarantowany. Standardy konserwatorskie wręcz nakazują odtwarzanie lub naprawę tych elementów – zalecają stosowanie blach cynkowo-tytanowych lub miedzianych, które gwarantują długotrwałą ochronę. Warto też pamiętać, że nawet najlepszy materiał na gzyms czy sztukaterię nie spełni swojej roli, jeśli nie zabezpieczymy go od góry przed wodą. Odpowiednio wykonane obróbki powinny mieć odpowiedni spadek, kapinos i być szczelnie zamocowane – to takie podstawy, które niestety często są lekceważone podczas modernizacji zabytków. Moim zdaniem, bez solidnej obróbki blacharskiej nie ma szans na długotrwałą ochronę jakiejkolwiek elewacji, zwłaszcza w naszym klimacie.
Wielu osobom wydaje się, że za zawilgocenie gzymsów i sztukaterii odpowiadają głównie cechy materiałowe albo ich geometria, ale to jednak nie jest sedno problemu. Zbyt duży wysięg gzymsu może rzeczywiście gromadzić więcej śniegu albo wody, ale to jeszcze nie oznacza automatycznie zawilgocenia ściany – przy prawidłowych obróbkach blacharskich woda nie ma szans dostać się w głąb tynku. Zastosowanie zbyt nasiąkliwego materiału na gzyms czy sztukaterię teoretycznie pogarsza odporność na wodę, ale w praktyce najważniejsze jest, żeby woda w ogóle nie miała kontaktu z powierzchnią materiału, a właśnie temu służą detale blacharskie. Oczywiście, dobrze jest stosować materiały odporne na nasiąkanie, ale w budownictwie historycznym często nie ma wyboru – liczy się więc ochrona zewnętrzna. Co do szczelności i gładkości powierzchni – te cechy mają wpływ na łatwość zalegania wody i zabrudzeń, ale nawet idealnie gładka i szczelna powierzchnia bez obróbki blacharskiej nie powstrzyma wody opadowej przed podciekaniem. Typowym błędem jest skupianie się tylko na „ładnych” materiałach czy formach, zamiast myśleć o praktycznym zabezpieczeniu przed wodą. W branży konserwatorsko-budowlanej panuje zasada, że ochrona przed wodą zaczyna się od poprawnego wykonania wszystkich detali blacharskich – i to właśnie one są najbardziej krytyczne dla trwałości zabytkowych elewacji. Pomijanie ich albo szukanie winy w samym materiale prowadzi do błędnych diagnoz i nieskutecznych remontów.