Wybierając odpowiedź „Zły”, faktycznie trafiasz w sedno oceny stanu technicznego gzymsów wieńczących. Zwróć uwagę na fragment opinii konserwatora: „znaczne spustoszenie w obrębie gzymsów” oraz zalecenie odtworzenia elementów według dokumentacji technicznej. To są bardzo mocne przesłanki wskazujące na poważne uszkodzenia czy nawet utratę części materiałów, co przekłada się właśnie na ten najwyższy, niebezpieczny stopień zużycia według tabeli. Praktycznie oznacza to, że te gzymsy mogą już nie spełniać podstawowych wymagań bezpieczeństwa konstrukcyjnego, a ich właściwości materiałowe znacząco odbiegają od normy. Branżowo mówi się wtedy o konieczności napraw głównych, często polegających na niemal całkowitym odtworzeniu detalu architektonicznego. Właśnie takie podejście (odtworzenie zgodnie z dokumentacją) przewiduje konserwator. W praktyce budowlanej i konserwatorskiej zawsze zaleca się ocenę elementów pod kątem bezpieczeństwa i trwałości, a przy znacznych uszkodzeniach – stanowcze działania naprawcze, nie tylko kosmetykę. Warto wiedzieć, że nawet jeśli element wygląda miejscami dobrze, to przy dużych ubytkach całościowa ocena musi być surowsza. Często spotyka się ten problem zwłaszcza na obiektach zabytkowych, gdzie wieloletni wpływ warunków atmosferycznych potrafi totalnie zdegradować detale architektoniczne. Dobrą praktyką jest, by po wykryciu tak znacznych uszkodzeń nie zwlekać z dokumentacją i odtworzeniem elementu – chodzi nie tylko o estetykę, ale i ochronę przed dalszą degradacją fragmentów budynku.
Ocena stanu technicznego gzymsów wieńczących wymaga bardzo wnikliwej analizy, szczególnie gdy mamy do czynienia z zabytkami i elementami narażonymi przez długie lata na niekorzystne warunki atmosferyczne. Bardzo często popełnianym błędem jest zbytnie bagatelizowanie skutków „znacznych uszkodzeń” i sugerowanie się tylko powierzchownym wyglądem elementu lub myśleniem, że jeśli coś nie grozi natychmiastowym zawaleniem, to nie jest w złym stanie. W tym przypadku, jeżeli konserwator zabytków stwierdza „znaczne spustoszenie” i mówi otwarcie o potrzebie „odtworzenia elementów architektury na podstawie dokumentacji technicznej”, to ewidentnie nie mamy do czynienia ze stanem dobrym, zadowalającym ani średnim. Stan „dobry” zarezerwowany jest dla elementów bez widocznego zużycia ani uszkodzeń, co tutaj absolutnie nie ma miejsca. „Zadowalający” i „średni” zakładają drobne lub umiarkowane ubytki, które można naprawić bieżąco, tu natomiast zalecana jest już naprawa główna o charakterze odtworzeniowym, co w praktyce oznacza konieczność pełnej rekonstrukcji. Typowym błędem jest utożsamianie drobnych napraw z poważną degradacją – to są zupełnie inne zakresy interwencji. W branży budowlanej i konserwatorskiej przyjęło się, że jeśli element wymaga odtworzenia, to nie nadaje się już do dalszego użytkowania w obecnym stanie i klasyfikuje się go jako „zły”. Moim zdaniem, warto zawsze czytać z uwagą opinie specjalistów i łączyć je z tabelami klasyfikacji – są one naprawdę nieprzypadkowo szczegółowe. W praktyce błędne przypisanie stanu technicznego może skutkować nieprawidłowym zakresem robót, a nawet dalszym pogarszaniem się kondycji zabytku. Dlatego zawsze lepiej być ostrożnym i surowo oceniać elementy o istotnych uszkodzeniach, zwłaszcza jeśli chodzi o detale wieńczące, które chronią elewację przed wodą i dalszą degradacją materiałów.