Nasiąkliwość to właśnie ta cecha, która określa, ile procentowo wody może wchłonąć sucha skała w stosunku do swojej masy. To jest bardzo ważny parametr w budownictwie, szczególnie przy doborze materiałów do elementów narażonych na wilgoć, takich jak fundamenty, ściany zewnętrzne czy nawierzchnie drogowe. Moim zdaniem, sporo osób lekceważy to zagadnienie, a przecież od nasiąkliwości zależy odporność materiału na degradację pod wpływem mrozu lub długotrwałego kontaktu z wodą. W polskich normach, jak PN-EN 1936, nasiąkliwość podaje się jako procent masy próbki suchej, co jest bardzo praktyczne, bo pozwala łatwo porównać materiały. Na przykład, beton architektoniczny o zbyt dużej nasiąkliwości traci wytrzymałość i szybko marnieje na słońcu czy podczas zimy. Ogólnie rzecz biorąc, im mniejsza nasiąkliwość, tym lepiej dla trwałości konstrukcji. Warto też wiedzieć, że nasiąkliwość bardzo wpływa na inne własności, jak mrozoodporność czy odporność chemiczną. W codziennej pracy technika budowlanego często trzeba interpretować tę wartość i na jej podstawie oceniać przydatność materiałów w różnych środowiskach. Jeśli ktoś zamierza wykonywać nawierzchnię z kostki brukowej, to od razu patrzy na nasiąkliwość, żeby potem nie mieć niespodzianek w postaci pęknięć po zimie. Takie praktyczne podejście naprawdę się sprawdza.
Pytanie dotyczyło procentowej maksymalnej ilości wody, którą może wchłonąć skała względem swojej masy w stanie suchym, a można łatwo się pomylić, bo niektóre pojęcia brzmią podobnie. Szczelność to bardziej kwestia przepuszczalności – mówi nam, czy woda, powietrze lub inne ciecze mogą przechodzić przez materiał. To nie to samo, co zdolność wchłaniania, bo materiał może być porowaty, ale szczelny, jeśli pory nie są połączone. Porowatość natomiast dotyczy udziału wolnych przestrzeni w objętości materiału, a nie jego masy – czyli ile procent objętości skały zajmują pory, ale nie mówi o tym, ile faktycznie wody wchłonie, bo czasem pory są zamknięte i nie da się ich napełnić wodą. Moim zdaniem, tu często studenci się mylą, bo uważają, że więcej porów to automatycznie więcej chłonie, a to nie zawsze prawda. Mrozoodporność zaś to już zupełnie inna para kaloszy – ona opisuje odporność skały na cykle zamarzania i rozmrażania, czyli to, czy materiał nie popęka, kiedy woda w porach rozszerzy się podczas mrozu. To jest ściśle powiązane z nasiąkliwością, ale nie jest tym samym. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze jest rozumieć te różnice, bo np. przy wyborze cegły licowej na elewację patrzy się nie tylko na porowatość, ale przede wszystkim na nasiąkliwość i mrozoodporność. W praktyce branżowej często spotyka się błędne utożsamianie tych pojęć, co prowadzi do nietrafionych decyzji projektowych i problemów z trwałością konstrukcji. Praktyka pokazuje, że tylko znajomość wszystkich tych parametrów pozwala na trafny dobór materiału do warunków środowiskowych i wymagań eksploatacyjnych.