Mikrozarysowania na piaskowcu, szczególnie tym stosowanym w architekturze i rzeźbie, faktycznie powstają głównie przez pojawianie się termicznych naprężeń międzycząsteczkowych. Kiedy kamień jest wystawiony na silne promieniowanie słoneczne, powierzchnia bardzo szybko się nagrzewa, natomiast głębsze warstwy pozostają chłodniejsze. Ta różnica temperatur prowadzi do powstawania naprężeń, które w skali mikro powodują niewielkie pęknięcia, tzw. mikrozarysowania. Z mojego doświadczenia wynika, że takie uszkodzenia są szczególnie widoczne na płaskorzeźbach i detalach architektonicznych wystawionych przez wiele lat na południowe słońce. Dobre praktyki konserwatorskie zalecają ograniczanie bezpośredniej ekspozycji historycznych piaskowców na słońce, stosując odpowiednie zabezpieczenia, np. zadaszenia czy impregnaty o właściwościach odbijających promieniowanie. Warto też wspomnieć, że według zaleceń ICOMOS oraz norm PN-EN 12326, przy projektowaniu i konserwacji obiektów z piaskowca powinno się brać pod uwagę te procesy fizyczne i dobierać rozwiązania minimalizujące wahania temperatury powierzchni. Niestety, naturalna porowatość piaskowca sprawia, że jest on szczególnie podatny na tego typu uszkodzenia, a mikrozarysowania mogą być potem miejscem wnikania wody i dalszej degradacji. W mojej ocenie rozumienie roli naprężeń termicznych to klucz do długowieczności piaskowca w architekturze.
Mikrozarysowania na elementach piaskowcowych to całkiem podchwytliwy temat – i niestety często błędnie kojarzy się je ze zmianami chemicznymi lub uszczelnieniem materiału. W rzeczywistości zwiększenie szczelności kamienia nie prowadzi do powstawania mikrozarysowań, wręcz przeciwnie: szczelniejszy kamień jest mniej podatny na wnikanie wody, a co za tym idzie – także mniej narażony na destrukcyjne oddziaływanie zamarzającej wody i innych czynników. To byłoby raczej pozytywne zjawisko, choć oczywiście nadmierna szczelność może ograniczać „oddychanie” kamienia, co w innych sytuacjach bywa problematyczne. Przyspieszony ubytek składników skałotwórczych czy rozkład minerałów to procesy chemiczne, które prowadzą do osłabienia struktury kamienia, ale ich skutkiem są raczej większe, makroskopowe uszkodzenia: łuszczenie się, wykruszanie, zmiana barwy. Moim zdaniem często myli się efekt mikrozarysowań z objawami korozji chemicznej, jednak te procesy są różne – rozpad minerałów przebiega latami, ale nie prowadzi bezpośrednio do powstawania drobnych pęknięć widocznych jako mikrozarysowania. Termiczne naprężenia międzycząsteczkowe to zjawisko wywołane szybkim nagrzewaniem i chłodzeniem kamienia, typowe szczególnie dla piaskowca, który ma specyficzną strukturę porowatą i wrażliwą na zmiany temperatur. Z praktyki konserwatorskiej wiem, że najwięcej mikrozarysowań pojawia się właśnie po kilku sezonach intensywnego nasłonecznienia – nie zaś w wyniku samego starzenia czy zmian chemicznych. Typowym błędem jest też przecenianie wpływu wyłącznie procesów chemicznych i bagatelizowanie efektów fizycznych, takich jak cykle nagrzewania i ochładzania. Wzorcowe rozwiązania branżowe podkreślają potrzebę ochrony kamienia przed gwałtownymi zmianami temperatury, a nie tylko przed czynnikami chemicznymi. Takie rozróżnienie jest kluczowe dla skutecznej konserwacji i projektowania trwałych obiektów z piaskowca.