Prawidłowe mocowanie niewielkiej rzeźby kamiennej do podstawy z kamienia z użyciem trzpienia to naprawdę solidne i sprawdzone rozwiązanie. W praktyce trzpień, czyli stalowy pręt lub bolec, jest osadzany w wywierconych otworach zarówno w rzeźbie, jak i w podstawie. Całość często dodatkowo zabezpiecza się odpowiednim klejem żywicznym lub zaprawą, co zwiększa wytrzymałość całego połączenia. Z mojego doświadczenia wynika, że taki sposób mocowania pozwala zachować pełną stabilność nawet w przypadku drobnych zmian temperatury czy wilgotności – co w konserwacji kamienia nie jest bez znaczenia. W branżowych wytycznych, na przykład w zaleceniach konserwatorskich czy instrukcjach ICOMOS, mocowanie rzeźb o niewielkiej masie właśnie na trzpieniach uznaje się za najbezpieczniejsze, bo minimalizuje ingerencję w materiał i nie osłabia konstrukcji. Poza tym, zastosowanie trzpienia umożliwia czasem demontaż bez ryzyka uszkodzenia całości, a sam montaż jest stosunkowo prosty i daje się łatwo kontrolować. Uważam też, że takie rozwiązanie pozwala estetycznie zamocować rzeźbę, nie psując jej wyglądu – trzpień jest niewidoczny. To jedna z tych metod, które sprawdzają się zarówno w muzeach, jak i w realizacjach na zewnątrz, gdzie kluczowa jest trwałość i niezawodność połączenia. Warto pamiętać, że dobór materiału trzpienia (najczęściej stal nierdzewna) powinien być przemyślany, żeby uniknąć korozji czy reakcji chemicznych z kamieniem. Dobrą praktyką jest również wcześniejsze przymiarkowanie i dokładne czyszczenie otworów, żeby całość była naprawdę solidna i bezpieczna.
Wybierając metodę mocowania niewielkiej rzeźby kamiennej do podstawy, często można spotkać się z kilkoma błędnymi przekonaniami. Moim zdaniem najwięcej osób wpada w pułapkę stosowania uniwersalnych rozwiązań budowlanych, które jednak niekoniecznie dobrze sprawdzają się przy kamieniu. Na przykład użycie klamry sugeruje mocowanie bardziej do elementów drewnianych lub metalowych, gdzie zależy nam na obejmowaniu i fizycznym dociskaniu materiału. W kamieniu taka metoda jest nie tylko nieestetyczna, ale i nieefektywna – klamra może powodować punktowe naprężenia, a nawet prowadzić do pękania, szczególnie w delikatniejszych pracach. Kotwa nośna to z kolei rozwiązanie typowe dla dużych, ciężkich elementów konstrukcyjnych, gdzie liczy się przenoszenie znacznych obciążeń na konstrukcję budynku. Dla niewielkiej rzeźby jest to zupełny przerost formy nad treścią, a sama instalacja kotwy może poważnie uszkodzić zarówno dzieło, jak i podstawę. Kołek rozporowy, chociaż popularny w pracach montażowych w ścianach z cegły czy betonu, generalnie nie nadaje się do precyzyjnego i dyskretnego mocowania w kamieniu, szczególnie tam, gdzie zależy nam na minimalnej ingerencji, estetyce i możliwości demontażu bez uszkodzeń. Kołek rozporowy wymaga też określonego typu podłoża, którego w przypadku rzeźb nie mamy – kamień może się rozszczepić pod wpływem rozszerzania kołka. W branży konserwatorskiej i kamieniarskiej za podstawową zasadę uznaje się dobór metody mocowania zarówno pod kątem bezpieczeństwa i trwałości, jak i możliwości ewentualnego demontażu czy naprawy. Złe dobranie metody to niestety najkrótsza droga do uszkodzenia zarówno rzeźby, jak i podstawy, co często jest nieodwracalne. Dlatego tak ważne jest, by znać właściwe techniki i nie kierować się automatycznie rozwiązaniami z innych dziedzin budownictwa czy majsterkowania.