Kiedy pracujemy z formowaniem popiersia, kluczowe jest zachowanie odpowiedniej kolejności zdejmowania klinów, żeby nie uszkodzić modelu ani samej formy. Kliny oznaczone numerami 11 i 12, czyli te umieszczone centralnie na twarzy, wykonuje się jako ostatnie. Ma to konkretne uzasadnienie technologiczne – te części zachodzą na inne fragmenty formy i utrzymują całość w odpowiednim położeniu przez cały proces. Jeśli usunęlibyśmy je wcześniej, cała konstrukcja mogłaby się rozjechać albo zostać uszkodzona. Zresztą, większość doświadczonych formierzy zawsze zostawia te kliny na koniec, bo są one czymś w rodzaju „zamka” spinającego formę. Takie podejście jest opisane w branżowych normach dotyczących technologii odlewniczych oraz w podręcznikach do modelarstwa, np. Zbigniewa Powady. W praktyce, stosuje się to również przy bardziej złożonych kształtach – nie tylko popiersiach. Moim zdaniem, dobrze zapamiętać zasadę, że kliny centralne i zamykające zawsze powinny być zdejmowane na końcu. Dzięki temu minimalizujemy ryzyko uszkodzeń oraz zapewniamy precyzję odwzorowania detali. Sprawdza się to szczególnie wtedy, gdy forma ma dużo szczegółów i zależy nam, żeby wszystko idealnie do siebie pasowało przy ponownym składaniu.
Wielu uczniów wybiera inne numery klinów, myśląc, że to właśnie od nich należy zaczynać lub kończyć proces. Wynika to często z niezrozumienia, jak działa siatka podziału i jakie są praktyczne skutki nieprawidłowej kolejności zdejmowania klinów. Gdy próbujemy rozpocząć od klinów bocznych lub dolnych, jak 2 i 8 czy 4 i 10, występuje ryzyko uszkodzenia delikatnych fragmentów modelu oraz samej formy. Te części mają za zadanie dać dostęp do bardziej złożonych elementów, ale nie służą jako „zamknięcie” całości – ich wcześniejsze usunięcie może powodować przesunięcie albo deformacje. Często też mylnie sądzi się, że kliny górne, np. 3 i 9, odgrywają jakąś kluczową rolę w końcowym etapie, ale one najczęściej mają charakter pomocniczy do uwalniania bocznych partii. Z mojego doświadczenia wynika, że największy problem sprawia niezauważenie, że kliny centralne (czyli 11 i 12) są odpowiedzialne za spinanie całości formy. Popełnienie błędu w kolejności prowadzi do tego, że forma nie trzyma się razem i mogą powstać mikrouszkodzenia, które później są praktycznie niemożliwe do usunięcia. Trzeba też pamiętać, że prawidłowa kolejność wynika nie tylko z logiki rozformowania, ale też z zasad bezpieczeństwa i troski o jak najwierniejsze odwzorowanie detali, co podkreśla się na wszystkich kursach z technologii formierskiej. W praktyce, standardową dobrą praktyką jest zostawienie klinów centralnych na sam koniec, bo tylko one gwarantują, że całość pozostaje stabilna przez cały czas pracy z formą.