Modelowanie z narzutu to zdecydowanie jedna z najbardziej charakterystycznych technik pracy ze świeżym gipsem. Polega na tym, że najpierw układa się fragmenty zaczynu na konstrukcji lub podłożu i od razu wstępnie nadaje im kształt. Nie czeka się, aż całość wyschnie, tylko w miarę jak gips tężeje, stopniowo można go dalej obrabiać, cyzelując szczegóły i poprawiając formę. Praktycy często mówią, że to trochę jak rzeźbienie, tylko na „żywym” materiale – bo gips przez pewien czas pozwala na korygowanie, wygładzanie i dość precyzyjną obróbkę. W dekoratorstwie czy pracach sztukatorskich ta metoda sprawdza się świetnie przy tworzeniu detali, na przykład ornamentów sufitowych, rozety, gzymsy... Od strony branżowej, modelowanie z narzutu pozwala na dużą dowolność i swobodę twórczą, ale wymaga też praktyki, bo trzeba wyczuć moment, w którym gips najlepiej się obrabia – ani za mokry, ani już twardy. Metoda ta jest zalecana w sytuacjach, kiedy nie ma gotowej formy czy matrycy, a trzeba modelować bezpośrednio na miejscu. Moim zdaniem każdy technik, który planuje pracować w branży wykończeniowej, powinien przynajmniej spróbować tej techniki – świetnie rozwija wyczucie do materiału i precyzję ruchów. W podręcznikach i normach (np. WTWiORB – Warunki Techniczne Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych) ta metoda jest dokładnie opisana, bo to po prostu sprawdzona i często stosowana praktyka.
Zaskakująco wiele osób utożsamia prace z gipsem głównie z odlewaniem, ale to trochę mylące uproszczenie. Odlewanie polega na wlewaniu płynnego zaczynu do wcześniej przygotowanej formy, która nadaje ostateczny kształt wyrobowi – tu nie ma miejsca na etapowe, ręczne formowanie szczegółów w miarę tężenia materiału. To po prostu proces zamknięty, od razu tworzy się całość, i nie da się w trakcie poprawiać czy cyzelować faktury, bo forma jest sztywna. Montowanie z kolei odnosi się raczej do łączenia gotowych elementów, a nie do samego procesu modelowania. Zdarza się, że osoby początkujące mylą to z etapem wklejania czy układania fragmentów modelu, ale to nie ma związku z techniką narzutu. Metoda prac ciągnionych to jeszcze inna para kaloszy – tu wykonuje się liniowe elementy (np. listwy, profile) przez przeciąganie szablonu po powierzchni świeżego gipsu, co pozwala uzyskać powtarzalne, proste kształty. Przykładem mogą być klasyczne sztukaterie sufitowe lub proste gzymsy, gdzie nie chodzi o modelowanie detali ręcznie, tylko o powtarzalność i precyzję na dużej długości. Typowy błąd myślowy to utożsamianie wszystkich technik pracy z gipsem jako bardzo podobnych – tymczasem każda z nich ma swoje specyficzne przeznaczenie i wymaga innego podejścia. Modelowanie z narzutu wyróżnia się właśnie tym, że można na bieżąco formować oraz poprawiać detale bezpośrednio na modelu, zanim gips zwiąże na stałe. Warto o tym pamiętać, bo w praktyce wybór metody wpływa nie tylko na efekt końcowy, ale też na wygodę i czas pracy. Z mojego punktu widzenia, rozumienie tych subtelnych różnic bardzo pomaga w codziennej pracy na budowie czy w warsztacie i pozwala unikać typowych nieporozumień podczas planowania robót gipsowych.