Bardzo dobra decyzja z wyborem czystego pokostu jako gruntu pod malowanie liter na kamieniu. Pokost, czyli oczyszczony i podgrzany olej lniany, jest od dawna stosowany w konserwacji kamieniarstwa, szczególnie właśnie do zabezpieczania i przygotowywania powierzchni przed nanoszeniem farb olejnych czy ftalowych. Taka warstwa gruntująca pełni kilka istotnych funkcji: przede wszystkim ogranicza chłonność kamienia, dzięki czemu farba nie wsiąka za głęboko, a jej kolor i krycie są równomierne. Dodatkowo pokost wzmacnia i lekko uszczelnia powierzchnię kamienia, przez co chroni zarówno ją, jak i samą farbę przed wilgocią oraz przedwczesnym łuszczeniem. W praktyce zawodowej, szczególnie przy renowacjach nagrobków lub tablic pamiątkowych, gruntowanie pokostem jest uważane za rozwiązanie „na lata” – sam nie raz widziałem napisy, które po takim przygotowaniu bez problemu wytrzymywały dekady. Trzeba jednak pamiętać, żeby użyć pokostu czystego, bez dodatków żywic czy siccatyw, bo te czasem mogą wpłynąć negatywnie na przyczepność farby. To rozwiązanie jest zgodne z technologią malowania na kamieniu według wytycznych wielu producentów farb oraz instrukcji konserwatorskich. Osobiście uważam, że to jeden z tych prostych, a bardzo skutecznych kroków, które odróżniają solidną robotę od tej „na szybko”.
To pytanie z pozoru wydaje się łatwe, ale właśnie tutaj pojawia się sporo błędnych założeń dotyczących gruntowania kamienia przed malowaniem liter. Użycie roztworu farby jako gruntu nie jest właściwe, bo taki podkład nie zapewnia odpowiedniej izolacji. Farba sama w sobie nie ogranicza chłonności kamienia i nie tworzy warstwy ochronnej – efekt bywa taki, że pigmenty wsiąkają nieregularnie albo podłoże od razu chłonie wodę z farby, co kończy się słabym kryciem i szybkim blaknięciem. To raczej półśrodek niż profesjonalna technologia. Klej lateksowy z kolei jest przeznaczony do zupełnie innych zastosowań – to produkt do powierzchni porowatych, ale raczej wewnętrznych, jak drewno, gips czy tynki. Na kamieniu nie sprawdza się z prostego powodu: nie penetruje głęboko, potrafi zostawiać smugi i nie gwarantuje trwałości warstwy malarskiej pod wpływem warunków atmosferycznych. Lakier silikonowy natomiast brzmi nowocześnie, ale stosowanie go jako gruntu pod farbę jest błędem technologicznym. Silikony mają właściwości hydrofobowe (czyli odpychają wodę), przez co po zagruntowaniu nimi farba często się rozwarstwia lub nie trzyma podłoża – szczególnie na zewnątrz, gdzie występują duże wahania temperatur i wilgotności. Moim zdaniem takie podejście wynika z chęci „ulepszenia” klasycznych rozwiązań, ale w praktyce tylko pokost daje odpowiednią przyczepność i trwałość na kamieniu. Warto dobrze przemyśleć wybór preparatu gruntującego, bo to właśnie od niego zależy, czy napis będzie czytelny i estetyczny przez kolejne lata. Gdyby sięgnąć do procedur opisanych w literaturze branżowej czy nawet w starszych poradnikach kamieniarskich, praktycznie zawsze wskazuje się właśnie na pokost jako najlepszy grunt na kamień przed malowaniem.