W przypadku uzupełniania ubytków w sztukateriach gipsowych kluczowe jest używanie materiału identycznego z oryginałem, czyli tego samego, z którego wykonano naprawiany element. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, taki materiał będzie miał zbliżone właściwości fizyczne i chemiczne – na przykład rozszerzalność cieplną, nasiąkliwość, czy przyczepność. Dzięki temu unikamy późniejszych problemów z pękaniem lub odspajaniem się naprawionych fragmentów. Poza tym, zgodnie z dobrą praktyką konserwatorską i budowlaną, naprawy powinny być przeprowadzane materiałami o identycznym składzie, by uzyskać jednolity efekt wizualny, a także zachować spójność zabytku czy detalu architektonicznego. Przykładowo, gdy sztukateria była wykonana z gipsu modelarskiego, to nie powinno się stosować zamiast tego np. zapraw cementowych czy polimerowych, bo różne reakcje materiałów mogą prowadzić do uszkodzeń w przyszłości. Z mojego doświadczenia wynika, że użycie innego materiału mocno obniża trwałość naprawy i wygląd końcowy rzadko bywa wtedy satysfakcjonujący. W dodatku, praca na tym samym materiale pozwala łatwo formować zdobienia i uzyskać identyczną fakturę jak w oryginale. Takie podejście jest zalecane zarówno przez wytyczne konserwatorskie, jak i standardy branżowe, np. normy dotyczące restauracji zabytków. W praktyce czasem trzeba jeszcze dobrać odpowiedni skład masy gipsowej – np. proporcje wody czy ewentualnych domieszek – by jeszcze lepiej dopasować ją do starego fragmentu. Ale zawsze to musi być gips, jeśli takie było pierwotne wykonanie.
W tej sytuacji można łatwo dać się zwieść i pomyśleć, że do naprawy sztukaterii gipsowej najlepiej użyć materiału, z którego zrobiono formę, zbrojenie, czy nawet same zdobienia. Jednak takie podejście prowadzi do poważnych błędów technologicznych i estetycznych. Materiał formy, czyli na przykład silikon, guma lub inne tworzywo sztuczne, pełni zupełnie inną funkcję – służy tylko do odwzorowania kształtu, a nie do pracy jako część konstrukcyjna czy widoczna powierzchnia sztukaterii. Wykorzystanie go do wypełniania ubytku byłoby zupełnym nieporozumieniem, bo nie będzie się trzymał podłoża i nie pozwoli na uzyskanie odpowiednich właściwości mechanicznych. Jeżeli chodzi o zbrojenie – to są najczęściej elementy metalowe, włókna szklane albo pasma sizalowe, które mają wzmocnić konstrukcję sztukaterii. Jednak same w sobie nie mogą być podstawowym materiałem wypełniającym, bo nie zapewniają wymaganej spoistości, szczelności i kompatybilności z resztą gipsu. Mylenie materiału zbrojącego z głównym wypełnieniem to częsty błąd, który widuję nawet na budowie – wtedy naprawa nie trzyma się długo albo wygląda bardzo nieestetycznie. Z kolei materiał, z którego wykonano samo zdobienie, nierzadko różni się od podstawy – czasem są to farby, patyny, listwy z innych materiałów czy nawet metale – i również nie może być traktowany jako właściwa masa naprawcza. Moim zdaniem, kluczowe jest tu rozumienie, że liczy się spójność materiałowa z całą bryłą naprawianego elementu, a nie z jego dodatkowymi częściami czy narzędziami, które służyły do jego wykonania. Tak naprawdę, tylko użycie tego samego rodzaju gipsu co w oryginale zapewnia, że naprawiany fragment będzie się zachowywać i wyglądać jak reszta, nie odpadnie i nie zniszczy się pod wpływem wilgoci czy czasu. W praktyce każda inna koncepcja kończy się szybciej lub później koniecznością ponownej naprawy, co jest niepotrzebnym kosztem i stratą czasu.