Impregnacja to bardzo charakterystyczny zabieg w konserwacji kamienia, szczególnie jeśli chodzi o materiały porowate, które nie mają problemu z zasoleniem. Kluczowe jest to, że impregnat wnika głęboko w strukturę kamienia i wzmacnia ją od środka, nie tworząc jednocześnie żadnej widocznej czy szczelnej warstwy na jego powierzchni. W praktyce często stosuje się impregnaty silikonowe, silanowe czy inne środki na bazie żywic, które poprawiają odporność kamienia na wilgoć oraz czynniki atmosferyczne, nie zmieniając przy tym jego wyglądu ani właściwości paroprzepuszczalnych. Takie rozwiązania są zgodne z zaleceniami konserwatorskimi, bo pozwalają zachować oryginalny charakter materiału, a jednocześnie znacząco przedłużają jego trwałość. Sama impregnacja stosowana jest w budownictwie, renowacji zabytków, na elewacjach, schodach czy posadzkach z piaskowca, wapienia i granitu. Moim zdaniem, to jedna z najbardziej uniwersalnych i skutecznych metod zabezpieczania kamienia, pod warunkiem prawidłowego doboru środka do rodzaju materiału. Nie każda substancja się nadaje – trzeba zwrócić uwagę na paroprzepuszczalność i brak efektu filmu na powierzchni, bo to podstawa dobrych praktyk.
Zagadnienie wzmacniania kamienia porowatego bywa mylone z innymi procesami konserwacji czy naprawy materiałów budowlanych, co jest dość typowym błędem – szczególnie gdy mowa o takich terminach jak iniekcja, ługowanie czy elektroosmoza. Iniekcja polega na wprowadzaniu specjalnych środków w głąb materiału, najczęściej w celu uszczelnienia, wypełnienia pustek czy zatrzymania wilgoci, lecz zazwyczaj wiąże się to z tworzeniem swego rodzaju bariery lub utrudnieniem wymiany pary wodnej. Jest to metoda wykorzystywana raczej w naprawie fundamentów lub murów zawilgoconych, a nie do wzmacniania porowatego kamienia bez zasolenia. Ługowanie natomiast, to proces wypłukiwania rozpuszczalnych soli lub zanieczyszczeń z materiałów mineralnych, stosowany czasem w renowacji murów, ale kompletnie nie zwiększa wytrzymałości ani nie wzmacnia struktury kamienia – wręcz przeciwnie, jeśli nieumiejętnie przeprowadzony, może ją osłabić. Elektroosmoza to z kolei metoda bardziej z pogranicza fizyki i chemii budowlanej – wykorzystuje się ją do osuszania murów, zmieniając kierunek przepływu wody pod wpływem prądu elektrycznego. Nie ma ona żadnego wpływu na strukturę wewnętrzną samego kamienia, nie uszczelnia i nie wzmacnia materiału, tylko pomaga w usuwaniu nadmiaru wilgoci. W praktyce, gdy celem jest poprawa właściwości mechanicznych i trwałości kamienia bez zamykania jego porów, impregnacja jest zdecydowanie najwłaściwsza, bo pozwala na dogłębne przeniknięcie środka wzmacniającego bez utraty paroprzepuszczalności. Wydaje mi się, że wybór innych metod wynika ze stereotypowego łączenia pojęć typu iniekcja czy elektroosmoza z szeroko rozumianą naprawą czy zabezpieczaniem budynków, podczas gdy mają one zupełnie inne zastosowania niż wzmacnianie pozbawionych zasolenia kamieni porowatych.