Usunięcie zaprawy ze spoin muru na głębokość do 2 cm to taki trochę złoty standard przy naprawach tynków, przynajmniej jeśli ktoś chce, żeby efekt był trwały i solidny. Dlaczego akurat ta wartość? No bo właśnie ta głębokość pozwala dobrze usunąć zanieczyszczony, słaby materiał spoin i zrobić miejsce na świeżą zaprawę, która potem tworzy mocne połączenie – zarówno z cegłą, jak i z nowym tynkiem. Zresztą, w większości instrukcji producentów zapraw renowacyjnych i według różnych norm budowlanych (jak choćby wytyczne ITB czy zalecenia producentów systemów tynkarskich) podaje się właśnie 2 cm. Moim zdaniem, jeśli ktoś ścina mniej, to później sam widzi, że nowa warstwa odpada czy łuszczy się po krótkim czasie. Z drugiej strony 2 cm nie jest na tyle głęboko, żeby osłabić mur. To takie optimum – nie za płytko, nie za głęboko. Dodatkowo, doczyszczenie spoin na taką głębokość pozwala ocenić stan cegieł i szybciej dostrzec ewentualne ogniska zawilgocenia albo uszkodzenia. W praktyce, jak się remontuje stare kamienice czy nawet muruje na nowo, to właśnie to podejście daje pewność, że nowy tynk złapie i będzie się trzymał latami. Warto też pamiętać, że niektóre systemy tynków renowacyjnych wręcz wymagają takiego przygotowania podłoża, bo inaczej nie dają gwarancji. Także jak dla mnie – 2 cm to nie przypadek, to konkretna technologia sprawdzona przez fachowców.
Wielu osobom wydaje się, że wystarczy usunąć zaprawę ze spoin muru na głębokość 1 cm, żeby już było dobrze pod tynk. Takie podejście wynika raczej z chęci zaoszczędzenia czasu czy pracy, ale niestety w praktyce to za mało. Ta warstwa zwykle jest już osłabiona, zabrudzona i nie pozwala na uzyskanie odpowiedniej przyczepności dla nowej zaprawy tynkarskiej. W efekcie, nawet po krótkim czasie, tynk potrafi się odspoić, bo nie miał szans związać się z solidnym, czystym podłożem. Z kolei wycinanie zaprawy na 3 cm czy 4 cm wydaje się być bardziej „na zapas”, lecz to też nie jest rozwiązanie zgodne z zasadami sztuki budowlanej. Usuwanie tak głębokiej spoiny może prowadzić do osłabienia konstrukcji muru, szczególnie w przypadku starszych lub już częściowo zniszczonych ścian. Można nawet niechcący naruszyć stabilność sąsiadujących cegieł, co przynosi więcej szkody niż pożytku. Spotykałem się z sytuacjami, gdzie przesadne pogłębianie spoin powodowało późniejsze pęknięcia lub nawet częściowe wykruszanie się muru. Branżowe standardy i instrukcje większości renomowanych producentów jasno wskazują, że optymalna głębokość to właśnie te 2 cm – tyle wystarczy, by zapewnić odpowiednią przyczepność bez ryzyka osłabienia ściany. Częstym błędem myślowym przy wyborze zbyt małej lub zbyt dużej głębokości jest przecenianie wytrzymałości starej zaprawy albo obawa przed zbyt dużą ingerencją w mur, podczas gdy w rzeczywistości chodzi o wypracowanie kompromisu między trwałością naprawy a bezpieczeństwem konstrukcji. Odpowiednie przygotowanie spoin to podstawa trwałego tynku i nie ma co tego etapu skracać czy przesadnie wydłużać.